sobota, 14 grudnia 2019

Morze

Skały przybyły tu pierwsze. Magia okolicy sprawiła, że pozostały, rozsiadając się na stoku blisko siebie. W przeciwieństwie do ludzi grzane słońcem i smagane wiatrami pojaśniały niemalże do bieli. Towarzystwo borowin i wrzosów nie stanowiło dla nich konkurencji, dodając tylko uroku. Bardziej nieufne drzewa pojawiły się dużo później, skuszone majestatycznym spokojem. Kolonie sosen stanęły poniżej kryjąc się przed wiatrem u stóp skał. Niektóre brały ślub z piaskowymi grzybami tuląc się wzajemnie na wieczność. W miłosnym uniesieniu drzewa gięły się na wszystkie strony, by jak najmocniej czuć szorstki dotyk fantazyjnie ukształtowanych przez naturę partnerów. Część skalnych postaci naruszona zębem czasu krwawiła piaszczystymi poletkami z szacunkiem omijanymi przez niższą roślinność. Ślady przegranej walki z erozją można było dostrzec również wśród kolonistów. Wielkie piaskowe bryły w pośmiertnej konwulsji stoczyły się pomiędzy sosny, gdzie śpią otulone całunem mchu. Płynący jeszcze niżej strumień nucił wesołą melodię, a iskierki śmiechu odbijał w słonecznych refleksach. Wszędobylski wiatr pieścił sosny i pohukiwał na niewzruszone olbrzymy skalne. Wąska, kamienista ścieżka eksploratorów ciągnęła się klucząc w tej oazie spokoju odsłaniając wciąż nowe oblicza okolicy. Wznosiła się i opadała. Po kolejnym zwrocie minęła skalny obelisk, za którym zmieniał się krajobraz. Pojawiła się świerkowa i sosnowa dziatwa, ciekawie rozglądające się ze swoich stanowisk. Pomiędzy nimi, niczym lawina lub górski potok torował sobie drogę piaszczysty trakt niestworzony ludzką ręką, ni też ludziom potrzebny. Sens jego istnienia znany jest chyba wyłącznie stwórcy. Szeroki, pofalowany, mógłby śmiało konkurować z niejedną nadmorską plażą. Plecak rzucony niedbale na skraj drogi, ciepło rozgrzanego słońcem piasku, imitujący morskie fale szum pobliskiego starodrzewu...Pośród tego majestatu i ciszy, stworzonej dla zmysłów wystarczyło na chwilę przymknąć oczy. Nieskończenie prywatne morze. Dla każdego. Osobisty, wyśniony Rewal, Mikołajki, czy Jastarnia.

4 komentarze:

  1. Poczułam się wyprowadzona w morze. Wciągnęłam się, popłynęłam, a tu... zonk! Rewal, Mikołajki, Jastarnia? Blisko, nigdy nie jest daleko ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Prywatne morze nie powinno kojarzyć się z niczym zaludnionym turystami...

    OdpowiedzUsuń
  3. Niezwykłe opisy. Zanurzam się w tę głębię bez żadnych wątpliwości. Czuję się odrobinę osamotniona, ale to nic. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  4. Opis jak przygoda, jak wędrówka, jak odpoczynek... Poszłam w te słowa które są jak wędrówka. I to był spokojny spacer, dobry spacer. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń