Gość, ze skórzaną teczką z rodowodem sięgającym peerelu doganiał autobus na dystansie ciut powyżej sprinterskiego. Pokonał skrzyżowanie na skos, zawirowania chodnikowe w jego okolicach, a jednak dopadł autobus niczym kleszcz niewinną duszyczkę. I nawet się nie zasapał, choć wiekiem bliski był emerytury.
Kogoś mocno zirytowała „zaparkowana” prawdopodobnie na środku chodnika hulajnoga, bo wrzucił ją do Rzeki, żeby rybki mogły poćwiczyć jazdę. Zapomniał nieborak, że rybki pewnie nie mają aplikacji, żeby wystartować sprzętem.
Babuleńka z chustą na głowie ledwie zipie w marszu, podjadając słodką bułeczkę z serem. Pożeranie ofiary przychodzi jej łatwiej od marszu, ale kiedy się już posili, to może pociągnie z kopyta. Leginsowy negliż na chodnikach sugeruje bliskość lata, choć niebo marszczy się groźnie, pocąc się od czasu do czasu.
Aż strach się bać, gdy, się posiliwszy, poprawi z laczka.
OdpowiedzUsuńBez aplikacji - im mniej ich, tym lepiej - można żyć; spokojnie, rybki wystartują, ze sprzętem lub bez, wierzę w nie.
To wyżej to ja, due.
Usuńmiło słyszeć. wierzę w zwierzę? ładne to.
Usuń"wierzę w zwierzę" to tytuł audycji radiowej, fajna babencja to prowadziła, ale teraz nie wiem, bo zesłałem się na wiochę, tu fale radiowe wiadrami noszą, dobrze że chociaż internet traktorem...
Usuńnie słyszałem. wymyśliłem to sobie niezależnie.
UsuńŚwietna mikroproza, skrzy się absurdem codzienności jak błysk breloczka przyczepionego do starej teczki z epoki. Jest tu coś z kroniki miejskiej, coś z baśni o świecie, w którym ryby mogłyby mieć aplikacje, a starość wciąż ma apetyt. Lubię ten styl, krótki strzał, a zostaje pod powieką.
OdpowiedzUsuńfrontowy telegram, nieco tylko podbity kożuszkiem zdumienia.
UsuńMyślisz, że legginsy to negliż...?
OdpowiedzUsuńspoko Frau, on tak już ma, kiedyś to sobie wyjaśniliśmy, że u niego dekolt to cycki na wierzchu, a spódniczka to goła dupa, to jest taka stara, wieśniacka terminologia...
UsuńWieśniacka?
Usuńspoko Frau - on już tak ma. leginsy zasadniczo przykrywają nic, więc są ocenzurowaną golizną, jaką puszczają filtry SI. jedni korzystają ze starej wieśniackiej terminologii, inni zaśmiecają język niepotrzebnymi chwastami z zachodu.
Usuńskórzane teczki z prlu(na zatrzaski?)były produkowane ze świńskiej skóry, nie do zdarcia, ale marnie farbowane...
OdpowiedzUsuńTakie teczki(brązowe, albo czarne)przeżyły niejednego emeryta, w tym i mojego pradziadka. Zatrzaski działają do dziś.
Drin
dokładnie taka. kto wie, za czyjej kadencji drałował z nią pierwszy właściciel.
Usuńtorf tortów lub tort z torfu...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
nie, czekaj, coś pokręciłem... aha... miało być torfowy tort... torteczny taki, znaczy :)
Usuńrozumiem.
Usuńta hulajnoga w Rzece...
OdpowiedzUsuńhipster płetwonurek? W mojej rzece leżała stara rowerówka, na brzegu parę flaszencji po brevecie i właściciel tego zacnego dobytku... . Wioskowy gupek, były ministrant, zapewne... Skoro można chodzić po wodzie, to dlaczego by nie popedałować. Flacha na maszt i szwung...
Drin
ułańska fantazja - jeśli kolarza można nazwać ułanem.
UsuńBiedny, skłócony i podzielony kraj, bez znaczenia. Chcieliby, lecz nie potrafią inaczej. Nawet Zorro nie pomoże.
OdpowiedzUsuńmoże nie warto czekać na egzotycznego bohatera?
Usuń