poniedziałek, 4 sierpnia 2025

Kopciuszek zakopany w ciuszkach.

 

    Wyglądam przez okno, a tam brodaty, chwilowo spod recenzji estetycznej niewieściego oka zerwany Neptun w kaszkiecie, gra kolankiem w najlepsze, z nóżką w trzewiku zwanym sandałem rozmiar na moje oko czterdzieści pięć. Neptun dobrze odkarmiony, znać ryb i innych śmieci morza nie brakuje, a jego kucharz potrafi przyrządzić to i owo z ościstych stworów – może skusiła się jakaś pani spod Milicza, gdzie każda gospodyni potrafi na sto sposobów przygotować karpia, żeby ktokolwiek chciał jeszcze go jeść, gdy bieda sprawia, że zakupy w sklepie idą na zeszyt, a zejście mają produkty z półki najniższej a cena jest jedynym wyznacznikiem potrzeb, bo już niekoniecznie możliwości. Dawno temu rozmawiałem ze sklepikarką zaskoczoną, że położyłem pieniądz na ladę, to mnie uświadomiła, że tambylcy kradną rybę hodowlaną, a mięso widzą jedynie na święta. Więc kucharki muszą być naprawdę mistrzyniami w fachu. I są. Oblicze Neptuna również o tym świadczy.


    Jego plankton, narybek, czy jak tam nazywa swój przychówek buszuje w stertach plastiku i chyba czuje się jak w domu, czyli na głębinie. Nawet dzisiaj znalazłem na plaży sporo plastikowego, i metalowego barachła, dziecięcego adidasa, jakąś skarpetkę, fragmenty domu z bali, a może z Danii, a nie z Bali? Grunt, że w tym chłamie znalazłem także bursztyn jakieś dziesięć gram z okładem, cuchnący nieco padliną, czyli wzgardzonymi owocami morza. Widać zaszedłem kuchnię Neptuna od zaplecza, a on teraz stoi naprzeciw mojego okna i węszy, chcąc niewątpliwie wytropić złoczyńcę i odzyskać zgubę, a ja pospiesznie staram się ów aromat upłynnić nie tracąc fantu. Szorowanie szczoteczką, moczenie we wrzątku z płynem do mycia, to jak na razie za mało. A Neptun węszy, jakby znowu był głodny. Szlag! Do domu ma niedaleko, mógłby zawinąć się i pobzykać małżonkę, czy może kochankę, albo co on tam uważa za stosowne w kwestiach niekoniecznie prokreacyjnych, choć rozrywkowych i godnych wyrafinowanego piekła.


    Rusałki w leginsach, wytatuowane tak, że na rozczytanie ich należałoby poświęcić mniej wprawny w czytaniu życiorys minęły Neptuna chichocząc. Nie, żeby mu z nogawic intymność wystawała, albo żeby na plecach miał jakieś szykowne hasełko z poprzedniego sezonu/wcielenia. Może komentowały upojny wieczór w gronie samczyków alfa beta i omega (przeobrażających się kolejno, w zależności od tempa spożycia), może znały dowcip na miarę swoich wysublimowanych gustów, może zwyczajnie miały dobry humor, bo kasa wróciła z zareklamowanych zakupów, okres przyszedł, choć nie musiał, względnie poszedł nareszcie precz. Nie wiem. Neptun kasą nie grzeszył, albo był sknerą, gdyż plankton musiał zadowolić się wygnaniem precz ku następnym przybytkom i występkom z pustymi rączynami, siatami, brzuszkami i tylko w skrzelach żal skowytał jak w wymarłych wilkach pieśń księżycowa.


    I gdybym tak nagle miał zostać wieszczem, to w obliczu owej ascezy Neptuniej i pisklęcej, niespełnionej potrzeby posiadania, gorącej jak sny młodych Niemców o pani Lato trafiającej pożądaniem w niewinność ich nocnych malign, to już tej nocy nad lokalnym biznesem rozścieli się cień mroczny, mocno niżowy, kto wie, czy nie tragiczny i wypruje z prowizorycznego salonu sprzedaży plastik wzdęty od powietrza formowanego w kręgi, magnesy z pejzażami najbliższych okolic, bursztynowe mydełka, kufle z życzeniami wszystkiego pijanego, czy hop siup na drugą nóżkę. Niechby im choć po lodzie kupił, a nie sknerzy, jak kutwa skończona, której na piwko brakuje.


    PS. Neptun zniknął sprzed okna, więc nie wiem, czy wspina się do mnie po schodach, czy łoi piweczko w lokalnym ogródeczku, czy uległ latoroślom i teraz tapla się w chwale najlepszego ojca ever!

8 komentarzy:

  1. Świetny tekst ale zawsze jestem też pod wrażeniem tych tytułów, fantastyczna gra słów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. polski jest bogaty w możliwości. wystarczy uśmiechnąć się i pobawić słowami. a tytuły chwilowo mi sie skończyły, więc bawię się językiem, usiłując nie powtarzać pomysłów.

      Usuń
  2. Dziwię się, że to zimne morze wciąż tak ludzi przyciąga. Nawet Neptun miał dość. Powinien się zaszyć gdzieś bliżej zwrotnika.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tubylcy wylegli na miasto, a zamiejscowi na plażę - korzystają z dobrodziejstw rotacyjnie.

      Usuń
  3. Witaj Oko - komentarz się nie przesyła.
    😏

    OdpowiedzUsuń