Choć wiatru nie czuć, śnieg pada niemal poziomo. Za lekki by spaść, zignorowany przez grawitację, szwenda się pod latarniami, jak ulicznica cierpiąca na brak zainteresowania. Samochody mlaszczą na rozmiękających jezdniach, a śnieżne pługi starannie zeskrobują biel aż do czarnego, skwapliwie omijając ścieżki rowerowe wyglądające teraz jak pole przygotowane pod uprawę szparagów, czy kartofli.
Dama Z Zaścianka
ledwie zdążyła na swój autobus, wygniatając szpilkami sygnały pisane morsem
między wiatą, a pojazdem. Dziewczyna w trampkach kolebała się na śniegu niczym
spiesząca dokądś kaczuszka. Pikowane kurtki i płaszcze wyglądają jak dmuchane
materace i deformują sylwetki doskonale. Smutni ludzie wędrują wpatrzeni pod
własne nogi i nawet widok marznących Abakanów nie poprawia im humoru, choć fakt,
że komuś jest gorzej zwykle wystarcza do uśmiechu. Kościelna wieża przymierza
świeżą kopułę z miedzianych blach i rozgląda się wokół, czy wszyscy widzą ową rudość,
gdy zewsząd kopuły pozieleniałe z zazdrości udają, że to jedynie wiekowa patyna.
U mnie sypie od rana, bałwany już się pojawiły, a na osiedlu cudnie czysto i zimowo!
OdpowiedzUsuńa potem śnieg zszarzeje i pojawią się żółte zacieki...
UsuńBałwanów ci u nas dostatek i bez śniegu!
Usuńniestety.
UsuńU nas też sypie. W końcu,
OdpowiedzUsuńtylko się cieszyć. zimą lepiej, żeby padało, bo jak nie teraz, to kiedy?
UsuńZeszłej zimy ktoś założył Tadeuszowi Nalepie czapkę, żeby nie marzł w głowę. Może gołe Abakany też dałoby się jakoś odziać? Nalepa ma przynajmniej kurtkę. Muszę kiedyś pójść i sprawdzić, czy ma czapkę. W razie czego mogę mu oddać moją. Różową.
OdpowiedzUsuńkoniecznie.
UsuńNajbardziej lubię te kopuły, jedna świeżo rudzieje, reszta udaje patynowaną obojętność. Przewrotnie obserwujesz miasto pod śniegiem.
OdpowiedzUsuńnie poradzę - są jakie są, a kiedy znajdę dobre słowo, ciężko z niego zrezygnować.
UsuńŚnieg pruszący skosem jest przedmiotem moich obserwacji, całe te zawirowania i zmiany kierunku w małej przestrzeni światła latarni, zdaje się być hipnotycznym aktem dla mnie, patrzącej. To samo z deszczem, który mimo zadaszenia, głębokiego na ponad 1,20 balkonu, potrafi zmoczyć szyby od samej góry. Widziałam też uśmiechniętą, lśniącą miedzianie kopułę.
OdpowiedzUsuńwydawało mi się, że podglądasz świat na wysokości wybrzeża - do mnie to kawałek. ze sześć godzin pociągiem i to tym poważniejszym.
UsuńJa mam trzecie oko :) Żartuję, wyobraźnia pomaga.
OdpowiedzUsuńrozumiem. Wielki Brat nigdy nie zasypia.
Usuń