Skoro Moja Pani kupiła wazon, nierozsądnym zdało mi się wracać do domu bez kwiatów, z oczywistą odrobiną czułości. Problem pojawił się jednak w związku ze skalą, gdyż Najmilsza użyła słowa „duży”, podnosząc rangę zdarzeń więc dla wspomożenia uczuć, wstąpiłem do apteki po niebieską pigułkę.
Moja tabletka z miedzą też jest niebieska, good luck.
OdpowiedzUsuńmiedziane tabletki? życiowo wspierasz się miedzią?
Usuńtaka chwilowa konieczność :P
Usuńok. nie dociekam. niech pomogą.
Usuńkażdy normalny chłop powinien mieć takie zabezpieczenie, na wypadek, gdy ciało czasem mu spłata figla... jeśli nigdy mu się to nie zdarza, to znaczy, że za rzadko uprawia ten sport... różne bywają tego powody, na przykład takie, że marną panią sobie wybrał za Swoją Panią... pytanie, czy jest tak u podmiotu literackiego tej miniaturki, ale jeśli sam nam nie powie, to po prostu nie wiadomo...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
nie powie. literatura, to niekoniecznie życiorys twórczy, a pisanie to już i tak gruby ekshibicjonizm. byłoby niesmaczne, gdyby posiłkować się intymnością publicznie.
Usuńbłąd powstał już u zarania blogosfery... pierwsze blogi miały być w zamyśle rodzajem pamiętników, tymczasem okazały się być świetnym terenem do uprawiania literatury... mimo to jednak mnóstwo ludzi myli podmiot literacki z osobą autora, szczególnie, gdy prowadzi narrację w pierwszej osobie... czyli gdy ktoś pisze, że np. poszedł do apteki, to oni myślą, że to autor poszedł do tej apteki... ja tego błędu akurat nie popełniam...
Usuńdochodzi jeszcze dodatkowa kwestia, że mnóstwo ludzi nie umie prawidłowo obcować za sztuką... zamiast po prostu czytać, oglądać, słuchać, etc /zależnie od rodzaju sztuki/, oni za dużo myślą, także o tym, co (przykładowo) autor jada na śniadanie, w efekcie więc oglądają tylko własne myśli, które zasłaniają im dane dzieło, czy produkt...
ja odnoszę wrażenie, że blog powstał bez pomysłu, a ludzie zapłodnili go pomysłami własnymi - jedni robią fotki, drudzy reklamują swoje dzieła, inni mają pamiętnik, albo poligon do ćwiczeń. i dobrze jest jak jest - to miejsce doskonale nadaje się do nawiązywania kontaktów w ramach wspólnych zainteresowań. kółka wzajemnej adoracji nie są aż takie złe.
Usuńa jak ktoś nie rozumie, nie łapie klimatu, albo czuje inaczej - może poszukać innej przestrzeni. i to też jest ok.
zapomniałem o szafiarkach, handlowcach dziełami/przetworami i innymi "branżowcami", którzy potraktowali blog jak sklep wirtualny, albo fanklub.
UsuńDobra rada pana Romana-pigułka red pil i wszystko w temacie damsko-męskim.
OdpowiedzUsuńmroczny jeździec
red pil mi się kojarzy z gawędziarzem antyglobalistą i demaskatorem fałszu w głównym nurcie. ale, jak widzę, nazwa zarezerwowana raczej dla tęskniących o samcu alfa.
UsuńZacytuję Oko: "Zabawne-nikt nie powiedział gawędziarz"....
UsuńJa tęsknię za samicą uległą. Niestety, ale ostatnio czuję się jak wdowiec. Ulubiony puchar suchy i nie czuć już zapachu frezji... . No cóż, taki los -jak ktoś myli prostatę z prostotą, to i kolory pigułek są bez znaczenia. Czas czopków nadszedł, przyjemne z pożytecznym. O losie...
mroczny jeździec
czopki, to trochę perwersja w sferze seksu... ale, może stanowić niezłą grę wstępną.
Usuńskoro nikt jeszcze nie powiedział, to ja powiem - baw się dobrze gawędziarzu i niech nie zabraknie Ci słuchawek i słuchaczy.
Przypomniała mi się reklama o tym konarze, co nie płonie...
OdpowiedzUsuńno proszę. reklama dociera i zostaje w podświadomości.
UsuńBohater wrzucał niebieskie tabletki do dużego wazonu? To ile musiał ich kupić?!
OdpowiedzUsuńw siebie wrzucał. ale sugestia interesująca. może łodygi zapłoną (jak to wspomniała Jotka)
UsuńW tym miejscu nasuwa mi się wspomnienie sprzed ćwierćwiecza prawie, kiedy to syn mojej przyjaciółki przyniósł z przedszkola następującą mądrość: "Jak w żołądku w porządku, to i łodyga dryga". Matka dziecięcia o mało trupem nie padła.
Usuńmoja mama do dziś wspomina wieczorne modły dzieciaczków - na początku było: wymię ojca i syna.
Usuńa potem już szeroką ławą - przyjdź kurestwo twoje...
Ja pamiętam "kurewny" mojej córki.
Usuńteż ładnie.
Usuń