wtorek, 4 lutego 2025

Trzewia cietrzewia.

 

    Śpiewna Nerwica udzielała się mimicznie nad panią w czerni. Pani siedziała z kolanami skupionymi na wzajemnym ocieplaniu się, a czerń rajstop rozmleczona była karnacją jej ud.


    Nad Rzeką rozpanoszyły się światła siedzące w stadach, bądź rozrzucone po brzegach wzdłuż nurtu. Udawały, że spijają z niej wilgoć, odzierając ją z intymności, ale to tylko pozory, naskórkowa znajomość, pobieżna, jak rzucone w przelocie „dzień dobry” komuś, kogo znamy jedynie z rutyny poranków.

6 komentarzy:

  1. Jak to jest ogladac swiat w tak poetycki sposob? :)))
    Pytanie retoryczne, wiem. Ale naprawde za kazdym razem sobie tak mysle, czytajac twoje teksty :)))
    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. miło, że znów w sieci. trzeba się z czegoś cieszyć, żeby nie popaść w stany depresyjne, albo obłęd.

      Usuń
  2. No,
    ja już wiem, co za pychotka mogłaby by być z tych trzewi z cietrzewi. Uwaga na żółć, nerki, śledziona precz. Do dania kasza gryczana i kapucha kiszona...seta. Tylko cietrzewia brak...
    mroczny jeździec

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cietrzewie na wymarciu, a jakby się trafił, to byłaby uczta. życzę Ci niezawistnie takiego spotkania - sam na sam z trzewiami cietrzewia...

      Usuń