środa, 28 maja 2025

Oszczędna relacja, tylko odrobinę podkolorowana.

 

    Pacjent był niewiele młodszy od świata, więc niezbyt krewki. Zaatakował wejście do gabinetu w towarzystwie asysty, która błyskawicznie zdołała uchwycić strategiczny przyczółek przy zewnętrznej stronie biurka, bo wewnętrzna zajęta była, a może nawet okupowana, przez personel medyczny.


    Pan podchodził do lądowania niezwykle ostrożnie, z szacunkiem dla własnego wieku. Przez chwilę zastanawiał się, czy nie zrzucić rezerw paliwa, jednak ścisnął pośladki i postanowił zachować je na ewentualne drugie podejście. Wylądował miękko, lecz bez telemarku, więc o wysokich notach mógł zapomnieć.


    Pacjent plus asysta szczątkowo proponowali kolejne objawy, personel nieśmiało sugerował dostępne rozwiązania. Kiedy w wyniku negocjacji konsensus został ustalony, głos personelu okrzepł i nabrał pewności. Mając diagnozę zadowalającą obie strony wieszczył możliwe ciągi dalsze, choć o optymizm w obliczu wieku pacjenta było ciężko. Czegóż jednak nie jest w stanie dokonać fachowo dobrane dawkowanie?


    Pacjent opuścił zakład w pionie, o własnych (plus asysta) siłach, czyli pełen sukces medyczny!

6 komentarzy:

  1. Pytanie tylko, czy nie poległ pod zakładem, bo i tak się zdarza!
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak wychodziłem, to trup się nie ścielił. chyba, że pozamiatali gościa w ekspresowym tempie.

      Usuń
  2. Masz znakomity dryg do groteski, ten tekst aż się prosi, żeby go czytać z pokerową twarzą i uniesioną jedną brwią. Szczególnie lubię „rezerwę paliwa” i brak telemarku, niby żart, ale z czułością.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. groteska, to coś. lubię. i humor wisielczy.

      Usuń
  3. Takich sukcesów medycznych są pełne cmentarze.

    OdpowiedzUsuń