niedziela, 1 czerwca 2025

Żółć.

 

    Uwielbiam, kiedy ktoś o mnie dba tak bardzo, że wspiera mnie zawsze, nawet nie pytając o zgodę. Dla mojego dobra (na przykład), ogranicza mi możliwość korzystania z gotówki własnej, żebym nie prał pieniędzy z brudu, bo się spocę. Cóż… pracę mam niezbyt czystą, więc i kasa gotowa się uświnić. Ale praniem mógłby się bank zająć i wydawać pachnącą fiołkami, czy jakimś Lenorem, zamiast zatrudniać rząd, by przeciwdziałał praniu i dziwił się, że one wiecznie brudne. Na czarno nie robię, na szaro także, więc czemu brudne? Po kimś niegodziwym? Po trupie? Czemu nikt tego nie czyści w centrali z profesjonalną obsługą? Mówią mi, że jak będę wydawał wolniej, to będą czystsze. Podobno. W małych paczkach brud nie osiągnie masy krytycznej i nie wybuchnie. Najlepiej tego świństwa w ogóle nie dotykać, tylko słać przelew za przelewem, bo to sterylna czystość, chyba, że intencje podłe i w tytule przelewu pojawi się słowo-zgroza. Wtedy bank wstrzyma płatność, za to ruszy machinę represji i czarnozbrojni staną u drzwi, zanim człek się podrapie po tym, czy owym. Brudasy drapią się często i gęsto, więc reakcja organu być musi (i pewnie jest) błyskawiczna.


    Minionego maja instytucja znana jako Światowa Organizacja Zdrowia, dla dobra ogółu oczywiście przejęła kontrolę nad globalnym zdrowiem cywilizacji całego świata i sprawować ma niepodzielną władzę podczas pandemii, która wobec tak światłego przywództwa nadejść po prostu musi – choćby z czystej przyzwoitości. Przyglądając się (niezwykle ostrożnie) instytucji tak despotycznej, warto zapytać z czego się utrzymuje, bo wiadomo, bez kasy, to można co najwyżej poskamlać wśród znajomych, a nie rządzić i poskramiać opornych. Otóż! Bez dostępu do wiedzy tajemnej można się zorientować, że WHO to jednostka sponsorowana, a jak każdy wie, życie na koszt sponsora nosi nazwę pikantną i kojarząca się jednoznacznie, o czym przekonują się tak Galerianki, jak i Pracownicy Seksualni wszelkiego autoramentu, kiedy obsłużony sponsor pozwoli sobie na pogorzałkową szczerość. Sponsorami są jednostki wybitne i wyrafinowane, czyli niezwykle wymagające, jak na przykład pan Bili Brama z własnym funduszem wspierającym jedynie słuszne inicjatywy Organizacji pełnej Poważnych Członków tudzież pomocniczego Personelu. Pan Dyrektor działa oczywiście Samorządnie i Niezależnie, bez świadomości, że jego pensja może nie wpłynąć na czas, albo w ogóle, gdyby zamierzał wykazać się inicjatywą własną, wyznaczającą nurt odrębny od finansowanego. Fucha, aż miło – powiedzą co robić, jak trzeba sami zrobią, a kasa płynie bez problemów. Byle się nie wychylać.


    Karmiony jestem bzdurami co dnia, a zuchwalcy śmieją mi się w twarz wiedząc, że nie mam szans z machiną. Media i politycy zwolnieni z odpowiedzialności za słowa, od czasu do czasu organizują igrzyska dla mas, żeby nie wykipiało w kociołku, a niekończące się deptanie godności w imię zasad, wyższych celów, dobra społecznego, patriotyzmu i Bóg wie czego jeszcze trwa bez końca. Każdego dnia. Troszczą się o moje dobro ludzie cyniczni, bezwstydni, oczajdusze i kłamcy. Wierzę im – jak zdechnę, ciężko będzie mnie złupić, a spadkobiercy mogą mnie kochać mniej od okupantów.

4 komentarze:

  1. Zdaje się, że w tym wypadku można utożsamić bohatera-narratora z autorem tekstu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niech się zdaje. a czemu nie. żeby wypierać się, trzeba energii, a tej szkoda na sprawy na które wpływu nie mam.

      Usuń
  2. Zaiste, żółć o idealnej lepkości. Wycieka precyzyjnie tam, gdzie powinna: między pozorem opieki a realnym kneblem, wzdłuż pachnących przelewów i sterylnych paranoi. Aż się chce dopisać przypis z datą ważności na zmysły.

    OdpowiedzUsuń