Ochroniarz, nonszalanckim krokiem rewolwerowca mającego zaraz unicestwić przeciwnika wszedł na martwy plac zabaw patrolując go dogłębnie. Zlekceważył krwawiący klockami zamek, wczoraj niezdobyty, nagą, kaleką lalkę leżącą twarzą ku ziemi, wóz bez konia i konia bez wozu do których już dobierało się słońce. Wszędzie odpowiadała mu cisza, czekając aż pójdzie patrolować mniej martwe rewiry. A kiedy wreszcie się udało wróble ukryte w koronie drzew nieśmiało zaczęły szeptać, wciąż nie dowierzając, że poszedł. Przez otwarte okno cisza wkradała się do domu, łasząc się do kostek, omiatając spojrzeniem doniczkowe kwiaty i sprawdzając, czy warto kłaść się do wygrzanego łóżka noszącego jeszcze ślad po sennym ciele.
U mnie gołębie budzą wszystkich o 4.30, by później pójść spać, za to my już kompletnie rozbudzeni...
OdpowiedzUsuńpaskudy. ale, skoro zmienić się nie da, to może pokochać? wschód słońca też jest piękny.
UsuńŻądam zimy!!!
OdpowiedzUsuńod morza aż do Tatr? czy jakoś selektywnie?
Usuń