Cisza, bez zbędnego rwetesu, spadła na osiedle i kokosiła się nie niepokojona ludzką ciekawością. Rozłożyła się na chodnikach, trawnikach wzdychających za słońcem i płotach, porośniętych osiwiałymi brodami gałęzi winobluszczu. Gdzieś za płotem stadko wróbli szczebiotało wdzięcznie i radośnie, jak orszak panny młodej po kieliszku wina wypitego duszkiem dla kurażu. Tylko w piekarni karna kolejka czekała, aż pani obwieszona bursztynami podzieli się ciepłem pieczywa z głodomorami.
Do tej pory spotkać można kolejki po pieczywo w ulubionych przez klientów punktach...Nie jest to tylko przywilej czasów PRl-u. ...
OdpowiedzUsuńnie jest. choć kolejki mniejsze i krócej się czeka na swoją kolejkę.
UsuńCisza która spadła na osiedle - to trzeba usłyszeć...
OdpowiedzUsuńotóż. sobotni poranek sprzyja ciszy. mało kto wynurza się z domowych pieleszy. chyba, że z pieskiem na fizjologiczny spacerek.
UsuńHa,
OdpowiedzUsuńcisza przed burzą. Jeszcze niezłe jaja mogą się do maja wykokosić i padnie pytanie: za kim kolejka ta stoi?
mroczny jeździec
do maja mnóstwo rzeczy może się zdarzyć, nie tylko jaja.
UsuńAno...
UsuńDłuższe kolejki mogą być za kebabami, niż za chlebkiem...
mroczny jeździec
zapewne masz rację, ale nie sprawdzałem. kebab, to nie jest to, co tygrysy lubią najbardziej.
UsuńLubię Twoje miniatury, ta jest o ciszy, która nie jest pustką, lecz pełnią drobnych zdarzeń. Malownicze obrazy budują atmosferę ciepłej nostalgii, a metafory – jak ta o wróblach i orszaku – dodają tekstowi lekkości i finezji. Subtelnie, bursztynowo, pachnie chlebem.
OdpowiedzUsuńjeszcze tylko kapka świeżego masła i ślinotok gotowy.
Usuń