środa, 11 czerwca 2025

Mama w MMA.

 

    Niebo już na dzień dobry straszyło głębią azurytu. Psy ponaglały tych z drugiego końca zadzierzgniętej więzi osobistej, żeby obojgu sierść nie zamokła. Kosy usiłowały chwalić poranek, ale zostały zakrzyczane przez wróble, ukradkowo wydłubujące coś z placu zabaw, gdzie porzucone zabawki wyglądały na krajobraz powojenny, opuszczony w panice, pośpiechu wielkim by ratować się przed nadchodzącym właśnie złem. A przecież każdego ranka leżą tam, zostawione beztrosko przez tych, którzy wierzą w dobro człowieka i nie podejrzewają nawet w sennych koszmarach, że jutro mogłoby nie nadejść, albo zabawek zabraknąć. Krzak róży, połamany ongiś wiatrem kwitnie, pewnie nie wspominając nawet tamtej chwili. O szyby tłuką się niedospane sny wystraszone terkotem budzika. Drzewa usiłują przerosnąć otaczające je budynki, a niektórym już się udało. Zerkają teraz na koniec świata ponad dachami, nad głowami debatujących na rynnach i kominach gołębi. Może tęsknią za otwartą przestrzenią i wiatrem w gałęziach?


8 komentarzy:

  1. mama w...
    wpie....i tacie na macie!
    Drin

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drzewa na pewno tęsknią za resztą natury, podobnie jak kwiatki sadzone w kretyńskich "parkach kieszonkowych" albo na idiotycznych "łąkach kwietnych".

      Usuń
    2. było w Mieście kilka łączek i nawet działały. pięknie wyglądały, ale po skoszeniu skończyło się łąkowisko.

      Usuń
    3. Nóż, a nawet komplet noży otwiera się w kieszeni!

      Usuń
    4. lepiej ich tam nie nosić, bo płeć przystrzygą niepostrzeżenie i będzie się działo - medialna zawierucha gotowa. kobieta obcięła sobie przyrodzenie, lekarz zemdlał, szok w szpitalu, wezwano ekspertów by oszacowali straty...

      Usuń
    5. Nie ma czego szacować, rzecz jest bezcenna, a czasem nawet bezecna.

      Usuń
    6. i niech tak zostanie.

      Usuń