Niebo już na dzień dobry straszyło głębią azurytu. Psy ponaglały tych z drugiego końca zadzierzgniętej więzi osobistej, żeby obojgu sierść nie zamokła. Kosy usiłowały chwalić poranek, ale zostały zakrzyczane przez wróble, ukradkowo wydłubujące coś z placu zabaw, gdzie porzucone zabawki wyglądały na krajobraz powojenny, opuszczony w panice, pośpiechu wielkim by ratować się przed nadchodzącym właśnie złem. A przecież każdego ranka leżą tam, zostawione beztrosko przez tych, którzy wierzą w dobro człowieka i nie podejrzewają nawet w sennych koszmarach, że jutro mogłoby nie nadejść, albo zabawek zabraknąć. Krzak róży, połamany ongiś wiatrem kwitnie, pewnie nie wspominając nawet tamtej chwili. O szyby tłuką się niedospane sny wystraszone terkotem budzika. Drzewa usiłują przerosnąć otaczające je budynki, a niektórym już się udało. Zerkają teraz na koniec świata ponad dachami, nad głowami debatujących na rynnach i kominach gołębi. Może tęsknią za otwartą przestrzenią i wiatrem w gałęziach?
mama w...
OdpowiedzUsuńwpie....i tacie na macie!
Drin
przemoc domowa?
UsuńDrzewa na pewno tęsknią za resztą natury, podobnie jak kwiatki sadzone w kretyńskich "parkach kieszonkowych" albo na idiotycznych "łąkach kwietnych".
Usuńbyło w Mieście kilka łączek i nawet działały. pięknie wyglądały, ale po skoszeniu skończyło się łąkowisko.
UsuńNóż, a nawet komplet noży otwiera się w kieszeni!
Usuńlepiej ich tam nie nosić, bo płeć przystrzygą niepostrzeżenie i będzie się działo - medialna zawierucha gotowa. kobieta obcięła sobie przyrodzenie, lekarz zemdlał, szok w szpitalu, wezwano ekspertów by oszacowali straty...
UsuńNie ma czego szacować, rzecz jest bezcenna, a czasem nawet bezecna.
Usuńi niech tak zostanie.
Usuń