czwartek, 14 września 2023

Rzecz o tyłkach (przeważnie).

 

    Na widok spieszącej kobiety pozwalam sobie na obrazoburczą myśl, że w obcisłej, czerwonej sukience nawet męski tyłek gotów „wyglądać”. Myśl była płodną najwyraźniej, bo zaraz potem wielki rudy pies wstrzymał spacerowe zapędy i wystawił zwierzynę. Wzrok zaatakowały beżowe pośladki, poruszane pływami młodziutkich mięśni, nieskromnie ukrytych pod spódniczką o dwa numery zbyt wąską. W Rzece zaczęły się rzucać ryby, czyli były zapewne rodzaju męskiego. Ryb, to rodzaj męski od Ryba? A może rybik? Mały, złośliwy i nadpobudliwy? Piękna pani maszerowała zuchwale, nieskrępowana anonimowym zachwytem samców o oczach w konsystencji masła.


    Szczuplutka kobieta, okablowana niczym centrala monitoringu miejskiego przecięła szlaki, którymi wiodła mnie codzienność. Kloszardzi rzucili w moją stronę parę uwag dotyczących jakości mojej marszruty i (o dziwo) były to słowa bezinteresowne i budzące uśmiech mimo chmur o stalowych aspiracjach. Turystyczna taksówka wodna zacumowała w cieniu mostu jakoś tak nielegalnie i przemytniczo, ale cóż miałby przemycać śniady szyper do dzielnicy świątyń? Wino mszalne?

2 komentarze:

  1. Rybczuś , wymagający opieki, najpewniej czuje się w otworze gębowym pielęgnicy. Bojowniki mają swoje twierdze, w których szkolą przyszłych obrońców cnoty pań rybowych. Im nie potrzebne już ani mamusie, ani pielęgniarki. Małe węgorki montee z wybrzeży Walonii Nana przyrządza jako naturalny afrodyzjak.
    Jak się dostać do klanu kloszardów, kiedy w kieszeni brzęczy bilon, a na nogach białe skarpetki i sandały. Może zalać pałę, dać się okraść( nie dać się zgwałcić) i czekać? To stare wygi, mamona ich nie skusi...
    przezorny Janek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. spokojnie - mamonę trzeba wymienić na paliwo w płynie. mało który kloszard nie ugnie się pod presją poczęstunku.

      Usuń