1.
Retorsje duńskie.
Pan
Trump powiedział, że niezbędnym się stało (oczywiście dla
światowej demokracji), aby Usaki przejęły trwałą kontrolę nad
Grenlandią, więc Duńczycy natychmiast eskalowali budżetem
wojennym na ochronę terytorium, które zostanie wyposażone w parę
(czyli dwie sztuki) statków, dronów dalekiego zasięgu i psich
zaprzęgów. Drżyj najeźdźco!
PS.
Apetyt pana Trumpa rozciąga się także na Kanadę i kanał
Panamski. Ciekawe, kiedy zamierza zacząć wprowadzać tam
„demokrację”.
2.
Ładne kwiatki
Narcyz,
to nie zarozumialec, ale psychopata pozbawiony empatii. Osiąga
władzę nad otoczeniem, zrzucając winę na innych, stając w roli
ofiary, wymuszając pomoc i współczucie. Osiąga życiowe sukcesy
manipulując innymi. Rany boskie – jakbym czytał o ...(tu wstaw
personalia dowolnego polityka).
3.
Kwestia religii.
Arabowie
„pokochali” Zakopane, a niektórzy rozciągnęli miłość także
na Kraków. Zdumiewa ich, że po wyjściu z nocnego klubu Polacy
dalej tańczą, popijając alkohol, na co ich Bóg nie pozwoliłby
nawet od święta. Bo w najbardziej nawet liberalnych krajach
muzułmańskich pić (i tańczyć) można w wyznaczonych
hotelach/knajpach, a poza nimi, to już grzech. U nas, najwyżej
wykroczenie karane mandatem, co zresztą jest dziwne, skoro budżet
opiera się na sprzedaży alkoholu, bez wpływów z którego dziura
byłaby już nie do zasypania.
4.
Cudowny świat.
Jest
coś takiego, jak „efekt niebieskiej kropki”. Rzecz polega na
tym, że jak sobie wmówimy, że ją widzimy, to ją zobaczymy. Już
myślałem, że artykuł ostrzeże mnie przed sianiem propagandy w
mediach, czy praniem mózgu, żebym nauczył się bronić, ale nie.
Ostrzega mnie, że być może to ja jestem „dziwny” i dostrzegam
coś, czego nie ma. Wyławiam (dla siebie) uwagę, że warto skupić
się na faktach, a nie na mniemaniach i emocjach.
5.
Kreatywność w walce z kartelami.
Tajny
agent przebrany za Grincha, uzbrojony w młot wpada do siedziby
kartelu. Policja jest z tego znana, Agenci przebrani za Św.
Mikołaja, czy walentynkowego misia, to niemal norma. Liczy się
skuteczność – uważa szef peruwiańskiej policji. Bez przebrania
nie da się aresztować narkotyków?
5.
Gdybym był zadowolony.
Ale
nie jestem, więc jeżdżę za pracą. Bo 11-13 tys emerytury brutto
(plus drobny milionik za Nobla) nie wystarcza, by „jeździć na
rybki, czy grzybki”. Skrajna nędza byłego prezydenta poraża. Nie
stać nas, żeby zafundować mu dom nad jeziorem w środku lasu?
Miałby wszystko na miejscu i mógłby w końcu odpocząć, a nie
tylko skakać przez płoty, mury, czy granice.
6.
Brak zaufania.
Zachód
wprowadza AI do biznesu zdecydowanie szybciej od nas, bo u nas
bariery są większe. Brak kadr, brak świadomości, brak
przekonania, że to w czymś pomoże. A do tego obawy. „AI ma
tendencje do generowania nieprawdziwych informacji, tzw
‘halucynacji’, a to wyklucza jej stosowanie w branży budowlanej”
Ciekawe, czy w dziennikarstwie też zauważono takie ryzyko.
7.
Gdzie tu logika.
Szczytno,
znane przede wszystkim z policyjnej szkoły sprzedało prywatnemu
inwestorowi wieżę ciśnień za złotówkę. Miał tam powstać
apartamentowiec, ale nie powstał, a wieża niszczeje. Miasto chce
odkupić ją, ale już nie za złotówkę, a za trzy miliony.
Dlaczego tak? Skoro inwestor nie dotrzymał warunków kupna i budowy,
to trzeba mu to odebrać i obciążyć jakąś karą. Wrocław
odbierał Anglikowi wzgórze w centrum Miasta przez ładnych kilka
lat, ale się udało – też miał coś budować i rewitalizować, a
za obietnicę dostał teren na własność i używał go latami...
8.
Walka z pleśnią.
Kiedy
rusza sezon grzewczy, a doniczki z roślinami na parapetach zaczynają
porastać pleśnią – trzeba walczyć. A do walki (jak dowiodła
historia) najlepszym wspomagaczem jest gorzałka. Bo to i humor
podratuje i odwagę wzmoże. Roślinki są mniej trunkowe i wprawy
nie mają, więc podlewać trzeba rozcieńczoną do połowy wódeczką,
ale doświadczony podlewacz nie musi chlać tyle wody, bo i po co?
Żeby mu kijanki w brzuchu pływały? Zamiast motylków?
9.
Korrida.
No,
prawie. Po asfalcie nieopodal Biłgoraja, nocą Struś biegał za
świnią. Dziwne, nie sądziłem, że świnia jest tak szybka, za to
strusie, to prawdziwe pędziwiatry. Ponoć biegały tak kilka godzin,
tamując ruch uliczny, ale właściciel okazał się jeszcze
sprawniejszy od zwierzaków i je „odłowił” Pierwsze takie łowy
na asfalcie… Księga Guinessa czeka na zgłoszenie.
10.
Obowiązkowa reklama.
Zaledwie
dziesięć procent na reklamę, to skrajna nędza, więc choć tyle
MUSI BYĆ. Dziś nieprześmiewczo, za to ze zdumieniem. W ramach
corocznej celebry związanej ze starzeniem się organizmu, mój
organizm został dopieszczony kosmetykiem niwelującym aromat
niemłodego już ciała przewlekle i nieumiejętnie nadużywanego.
Nie minął tydzień, a mój wyrafinowany monitor zwęszył ów
aromat i nieodmiennie serwuje mi reklamy kosmetyków tej firmy.
Ciekawe, bo zamawiacz nie miał kontaktu z monitorem. Przydałaby się
jakaś teoria. Choćby spiskowa.