W porywie bezczelności postanowiłem kandydować. Nie doczytałem na jakie stanowisko, jednak zamierzałem wygrać wyścig. Zacząłem od skompletowania obietnic, których (jak pozostali kontrkandydaci) nie spełnię. Zmiana płci gratis dwa razy do roku? Proszę bardzo! Igrzyska co dwa, a nie co cztery lata? Tak! Dwie „ostatnie szanse” dla każdego grzesznika? A co się będę oszczędzał. Dualność obietnic była rozkosznie zabawna. Podwójne wejście zwielokrotniało mnie, dając iluzję, że wyborców także przybędzie szybciej niż innym.
Wybory tuż tuż, więc należało ogłosić program i stanąć w szranki. Emocje, niczym podczas partyjki tetrisa. Nim okrzepłem, zostałem zwycięzcą. Piastowałem przechodni tytuł pacjenta roku szpitala dla umysłowo chorych.
Wspaniałe kandydowanie, mnie by się też podobało.
OdpowiedzUsuńważne, by gonić króliczka! w końcu żyje się raz i nie warto wiecznie stać z boku.
UsuńSatyra na wybory i obietnice – triumf absurdu, w którym wygrana, to tylko kolejny krok w stronę groteski, czy tylko śniłeś?
OdpowiedzUsuńbawię się słowami. na więcej mnie chyba nie stać. a może zwyczajnie mi się nie chce.
Usuńrozumiem, mam chyba podobny stan.
Usuńnie bądź taka skromna. Ty już istniejesz w literackiej przestrzeni.
Usuńpoezja dzisiaj już nic nie znaczy, co to za istnienie. Mój blog czyta pięć osób.
Usuńznaczy. naprawdę. to, co mi zabiera pięć stron, Ty mieścisz w trzech linijkach. problem polega na tym, ze ludzie nie potrafią czytać ze zrozumieniem, bo nawykli do emotek i kultury obrazkowej.
Usuńa liczba osób czytających blogi maleje z każdym rokiem. blog wymaga uwagi. a ludziom się nie chce - ani pisać, ani (tym bardziej) czytać. YT FB X... mnóstwo powierzchowności jest łatwiejszych w obsłudze.
UsuńJest jak jest :) miej dobry czas
Usuńi wzajemnie - może ja jestem szóstym czytaczem Twojej poezji?
Usuńhehe, zostawmy to.
Usuńnie ma sprawy.
Usuń