czwartek, 20 października 2022

Wyporność ujemna.

 

Dostałem w twarz. Mocno. Bolało ledwie nieco mniej niż przyczyna, dla której zostałem uderzony. Ale ja naprawdę próbowałem nie krwawić. Nie było w tym mojej złej woli, czy złośliwości. Przedziurawione ciało nie umiało się powstrzymać. Noga wisiała żałośnie nie mogąc utrzymać ciężaru ciała, więc się przewróciłem, zasługując na kilka kopniaków, wystarczających, żebym dokładnie wyczyścił żołądek z ostatniej wieczerzy. Kilka następnych, już w głowę, odebrało mi zdolność mówienia i widzenia. Zaciskałem nieliczne pozostałe zęby, żeby zachowywać się godnie, jednak odpływałem w bezsens. Logiczne myślenie sprawiało trudność. Oddychanie również. Zaprzestałem. Ostudzony zimną wodą odzyskałem na moment zmysły spętane łańcuchem. Zdryfowałem na dno.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz