czwartek, 17 lipca 2025

Wieszcz wieści opowieści o powieści.

 

    Pani, która z premedytacją wybrała barwę włosa w kolorze miedzi zamiast srebra wysiadła w połowie relacji, po czym wsiadła innymi drzwiami i dokończyła podróż, jadąc aż do końca. Czemu wysiadła? Strach zgadywać. Duża pani głaszcze dużego psa i przemawia do niego, gdy ten, niewychowaniec rozgląda się po obcych. Nieco później mały pies zastanawia się jak obsikać wielką ścianę, lecz ostatecznie poprzestaje na małym i koncentruje się na fragmencie podmurówki.


    Zrudziała kobieta w czerni była tak szczupła, że ekspozycja wzgórka łonowego stanowiła znaczącą wypukłość. Elegancka kobieta wystrzyżona na krótko i z krótkimi, pomarańczowymi pazurkami prowadziła do autobusu białego bałwanka, wyglądającego na opancerzonego od stóp po głowę, który okazał się futerałem na wiolonczelę, co tłumaczy ikoniczny urok towarzyszącej mu partnerki. Deszcz sprawia, że każdy chodnik staje się za wąski, a starsze panie, nie potrafiące przerwać dialogu w marszu tarasują przejścia całkowicie, zmuszając co niecierpliwszych by wędrowali jezdnią, na której samochody wyduszają bąble z kałuż.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz