wtorek, 3 października 2023

Dyrdymałki zebrane.

 

    Latarnie drobią w ciemnościach coraz mniejsze kroczki zmierzając ku widnokręgowi. Wysokopienny i krótkowłosy pan przysiada się właśnie do wysokopiennej pani o włosach układających się skromnie na jej podołku. Nie zwracają na siebie uwagi, choć mogliby wymienić się trickami z koszykarskiego parkietu, albo sztuczkami siatkarskimi.


    Płaszcze, kurtki i okapturzone bluzy wzięły poranek w posiadanie, deformując sylwetki i ograbiając je z łuków. Lokalny pociąg przeciął mi drogę, jak iskra światła tnąca mrok na części i nadając jej wartość. Na billboardzie reklama włoskich lodów w barwach miejscowego klubu sportowego, w autobusie dziewczątka w trampkach z (koniecznie) modnie rozwiązaną sznurówką zmierzają do swoich liceów, chłopców i ploteczek w starannie wyselekcjonowanym gronie przyjaciółek. Samodzielny chłopczyk z tornistrem-walizką radzi sobie jak może oburącz taszcząc wiedzę do przyswojenia właśnie dziś. Ostatnie chyba nagie kolana damskie i męskie usiłują rozproszyć mrok czekając na transport do centrum. U stóp kamienic w karnym szeregu stoją butelki, procentowo określające złudne szczęście w płynie. Młody facet, lekko opuchnięty z dostatku chciał mnie zaturkotać na śmierć ciągniętą walizą, więc przysiadłem półgębkiem (powiedzmy) na ławce z widokiem na Rzekę, by przeczekać wstrząsy sejsmiczne i ich akustyczne odwzorowanie.


    Nieco później, gdy słońce rozgrzało się na dobre, trzy gracje niosły na sobie więcej aromatu niż odzieży, jednak ciężar ich nie przygniatał. Wysportowane jednostki o mięśniach prężących się pod skórą nie przejmując się silikonowymi, czy botoksowymi dodatkami. Afrodytę zawstydziłyby zarówno w triplecie, jak i każda z osobna. Dziewczę w przykusej bluzeczce i pancernym makijażu przecinało mój horyzont zdarzeń kursem kolizyjnym z determinacją i zaciekłością. O gracji mowy być nie mogło. Tylko brutalna siła podparta niewybrednym słowem i tym podobne „wyrazy”. A na przystanku stała pani w koronkowej bluzeczce bez rękawów. Całe ręce miała wytatuowane na gęsto, jakby chciała dorobić brakujące rękawy permanentnym malunkiem. Na tylnej szybie jakiegoś samochodu dostrzegam nalepkę-kota, którego ogonem była umieszczona na szybie wycieraczka. Rozbawił mnie ten widok, pomimo tłoku w autobusie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz