środa, 30 kwietnia 2025

Strzyga strzygła szczygła szczytującego na szczypiorku.

 

    Zza węgła wyfrunęła wrona, niemalże wachlując mnie czarnym skrzydłem. Słoneczne żółtko czochra się o katedralne wieże, nad Rzeką pierwsze białe baldachy czarnego bzu. Na płyciznach płocą się płocie i okonią okonie. Czarne tulipany w niekoszonej trawie wyglądają jak skrzepy krwi.


    Zły czas dla czarnych spodni. Jedne znajduję porzucone w przystankowej wiacie, inne leżą na murku sporego klombu, jeszcze inne przewieszone przez kartonowe pudło, bo w środku już się nie zmieściły. Biodra mini i maxi jakoś podświadomie grawitują ku sobie tworząc parę komplementarną i choćbym nie wiem jak wzrok wytężał, to nie potrafię odkryć łączącej je nici, poza wzajemną sympatią/potrzebą, czy wyrachowaną zagrywką. Ale to wszystko łącza naturalne, psychiczne, nie fizyczne.


    Pani o azjatyckich rysach zajada się tostem, z którego odłamuje małe kąski i łowi na nie to ser, to pieczarki, zanim wprowadzi je w czeluści przewodu pokarmowego. Na stojąco, gdy autobus trzęsie, to niewielka przyjemność.

7 komentarzy:

  1. Wrona przelatująca tak blisko człowieka to może oznaczać że w pobliżu ma gniazdo. A w obronie gniazda bywają bardzo napastliwe.
    Jedzenie w autobusie może mieć zalety, jak się utrzęsie to więcej wejdzie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Celna uwaga, Mario!
      jotka

      Usuń
    2. wrony bronią młodych, ale nie z końcem kwietnia. raczej maj-czerwiec. ta pewnie była zaskoczona mną równie mocno jak ja nią. wyfrunęła zza węgła, a ja nadchodziłem dość szybko.
      jedzenie, żeby więcej zmieścić, to nie dla mnie. ja lubię delektować się i jeść z przyjemnością, a nie z chęci jak najszybszego zaspokojenia głodu.

      Usuń
    3. Z tym utrząsaniem jedzenia to był żart ;)
      Co do atakujących wron to czytałam że zdarza się że atakują już w kwietniu. Mnie straszyła taka jedna, nie pamiętam w jakim miesiącu, nad fosą od strony wzgórza, ptaszęta te, miały gniazda w tych olchach które rosną nad wodą.

      Usuń
    4. ja dwa lata z rzędu uciekałem przed wronami na Mickiewicza koło stadionu olimpijskiego.

      Usuń
  2. Z tej gęstej, żywej sceny przebija się coś lekkiego, a zarazem mrocznego – obraz codzienności, gdzie rzeczywistość i wyobraźnia splatają się w zaskakujących momentach. Czarne spodnie porzucone na murku, tulipany jak skrzepy, a do tego obraz kobiety, która jakby na przekór tej małej, trzęsącej się przygodzie w autobusie, spokojnie zajada się tostem – każda z tych scen wciąga. Całość buduje atmosferę, w której przemijanie i ulotność stają się codziennym rytuałem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja ledwie zarysowałem kontur tych detali. naprawdę jesteś niezwykłym człowiekiem, skoro znalazłaś tyle smaczków. widzisz więcej niż pokazuję. i dobrze. pisanie ma pobudzić kłębełki nerwowe do intensywnej kolaboracji z opisem.

      Usuń