W zielone. Zobaczyć, jak kwitną tarniny, jak mirabelki troszczą się o przyszłe owoce, zerknąć na siwe pnie włoskich orzechów. Nogi spowalnia przytulia czepna, dąbrówki wdzięczą się w trawie na przemian z kurdybankiem, czy przetacznikiem. Pośród nieużytków wdzięczą się ptasie trele, chudzinka objuczona telefonem i słuchawkami prowadzona jest przez młodego, ale już potężnego bernardyna, wyglądającego jak monstrualny, brązowo-czarno-biały pompon pchany własnym rozumem. Ciepło rozleniwia, aż chce się poleżeć do spółki ze świeżo zaoranym polem, czy łąką, pośród której kryje się mikroświat brzęczący własne smaki i strachy. Pierwsze baldachy czarnego bzu bielą się pośród kwitnących głogów i kasztanowców. I tylko alert RGB ostrzega, że już za chwilę skończy się sielanka.
Alert RCB ostrzegał ale w rezultacie to tylko duchota się u nas zjawiła.
OdpowiedzUsuńPodziwiam twoją znajomość roślinek, które mało kto w mieście podziwia.
internet ułatwia życie. a zbieranie ziółek jeszcze bardziej.
UsuńAlert RCB, zazwyczaj nie pchany jakimkolwiek rozumem, z reguły stara się coś kończyć; inna rzecz, że często-gęsto mu się to nie udaje. ;-)
OdpowiedzUsuńpowiem krótko - pada. niezbyt intensywnie, ale jednak. jest przyjemnie.
UsuńBez okolizaka(po dziadku)nie ruszam w teren. Oczywiście, mam na myśli las, łąki, polany, wądoły i ogrody. Z pół wora pokrzyw przed kwitnięciem zdałoby się... . Na kurzajki jaskółcze..., ale nie mam kurzajek. Na czyraka coś..., może ichtiol wyciągnie. a niech pada. Deszczyk, majowy deszczyk. Na majowe, przed kapliczką jakieś świerzaki z miasta na rowerach... . Wredny ptal już trzeci dzień o trzeciej rano, ledwo zdążę się umościć w barłogu, a ten dziubasa wydziera. Zalotnik, jego natura mać. Poranny Marek nie da nocnemu...
OdpowiedzUsuńDrin
Okazuje się, że świeżaki..., za rano jest...-rowery ktoś zajumał...
OdpowiedzUsuńDrin
zbieraj, póki wiosna.
UsuńRowery wiosenne? To sprawka E...pst, control...
OdpowiedzUsuńthe rain ...teraz obudził mnie Fogerty...przyjemnie pobiegać na golasa wzdłuż żywopłotu. Ale przepraszam, wybacz...
dożyć kolejnej wiosenki kochanej, można paść na kolana i ... hej idziem w las. Pozdrawiam z całą serdecznością i Fogerty też. wzruszyłem się alertem, bo ani mru mru, że najpierw ma być ciiiiszaaa....
Drin
na golasa, to rzadka okazja. trzeba sie cieszyć, że w ogóle się udało. a deszcz zbierać na skórze, to doznanie warte ryzyka.
Usuń