Gołąb (bo one tak mają) siadł na krawędzi dachu i zajął się gołębimi sprawami. Znaczy piórka czyścił, kupę zerżnął i zerkał w niebo, skąd manna poleci tego ranka. Przyleciał drugi, bardziej towarzyski i chciał się przygruchać, jednak trafił na mruka, który zawinął się i odfrunął w dal całkiem błękitną, jak egzotyczne oceany w reklamowych folderach. Towarzyski wkrótce opuścił dach – co będzie tak sam siedział, jak jakiś rozbitek. Pofrunął szukać gładkiej synogarlicy – ta to dopiero gruchać potrafi. I pohukiwać lepiej od puszczyka!
Słońce pracowicie wybiela ściany usmarowane wczorajszym deszczem, ciemne i pełne zacieków. Tylko patrzeć, jak zalśnią w słońcu brylantową iskrą okien sypialni. W taki dzień można wszystko. Albo nic – jak kto woli.
Jeśli o mnie chodzi, ale nie koniecznie- to wolę nic. Ale w każdej chwili może mi odbić i czekam, kiedy zacznie wreszcie padać!
OdpowiedzUsuńDrin
minimalista.
UsuńMasztalerz to ważna persona w stadninie, chyba nie jada z miski?
OdpowiedzUsuńniegrzecznie jest zaglądać innym w talerze. w miski też.
Usuńznaczy gołąb nie jest rasistą, aczkolwiek wnikliwiej badając temat można go posądzić o skłonności zoofilne, bo to tak, jakby człowiek szukał szympansicy, ale wiadomo też, że jak wielka ochota, to i pies kota wychrobota...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
w przypadku gołębi, to chyba zachowują monokulturę seksualną. to człowiek wydziwia i zerżnie owcę, kiedy nie uda się z samicą ludzkiego gatunku.
UsuńMam talerz, masztalerzu – z piórek, okruchów i znużenia. Gołębie jak zawsze: wielka metafizyka na jednej nodze i kupa na parapecie. A dzień rzeczywiście taki, że można wszystko – albo dać się wybielić do zera.
OdpowiedzUsuńczyli odległość nie ma znaczenia. wrażenie bez granic.
Usuń