piątek, 9 czerwca 2023

Ekstrakty cz.107

 

Sadystka.

Z powodów, które wolę przemilczeć, usiłowałem wbić prywatny dobrostan w legginsy wyglądające na żałośnie małe. I właśnie zamierzałem falsecikiem (bo cisnęło niemiłosiernie) odtrąbić sukces, gdy pojawiła się ona i zaczęła się rozbierać przerażająco wolno i namiętnie. Zajęczałem ja i legginsy.

 

Serpentyny.

Czubkiem języka lawirowałem wokół źródła rozkoszy, a ona wznosiła się mijając granice, przy których rozum miał cokolwiek do powiedzenia. Bez pośpiechu pozwoliłem jej wspiąć się tam, gdzie już nie istniały słowa. Gdy instynkty podarły w ekstazie pościel, odleciała dalej niż sięgał wzrok.

 

Scena erotyczna.

Wyznałem, że pragnę, bo pożądanie ciurkiem wyciekało ze mnie. Popatrzyła na mnie z szacunkiem, mimochodem zdejmując szlafroczek i odpowiedziała, że ona również. A potem błyskawicznie wbiła się w wieczorową kieckę i postukując szpilkami szła w stronę wyjścia podając mi szczotkę do zamiatania.

 

Seks oralny.

Była nienasycona, a słowa płynęły z niej nieustająco, także we śnie. Nawet podczas obiadu dzieliła kęsy między sylaby, żeby nie pozwolić ciszy zabłysnąć. Z desperacji usiłowałem utknąć członka w futerale jej ust, jednak w natłoku komentarzy zwiędłem niczym zapomniana georginia.

 

Szczerość.

- Mam go w dupie!

- Niespecjalnie interesuje mnie twoje życie intymne i nie jestem pewien, czy powinienem gratulować, czy współczuć. Niemniej jednak pozdrów ode mnie swojego partnera, jak już ochłonie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz