środa, 28 lutego 2024

Kręcąc nosem.

    Noc rozbierała się bezwstydnie chcąc przepoczwarzyć się w delikatny, rumiany poranek, a ja tryskałem ogólną szczęśliwością, niczym dzik beztrosko taplający się w borowinach. Absolutnie bezzasadnie. Markowy od stóp do głów młodzieniec pachniał miejskim szaletem, a konkretnie kostkami toaletowymi w dużym stężeniu i jakimś lizolem, czy czego się obecnie używa, żeby wymordować naszych mniejszych „braci” na tym padole. Nieco dalej (więc o węszeniu mowy być nie mogło) siedziała pani o świeżo otynkowanej twarzy. Przez kremowo białą nawierzchnię nie potrafiły się wydostać żadne uczucia. Ani te minione, od których fizjonomia trwale pęka i marszczy się, ani bieżące, małostkowe, które przelotnie osiadają na twarzach, gdy tylko jej na to pozwolić. Gładkolica pani siedziała grzecznie, jak laleczka usadowiona ręką dziewczynki i czekająca na ciasteczko z piasku i kolorowych kamyczków. Potem spotykam już wyłącznie młodziutkie miłości, w których główni aktorzy zamienili się rolami i panie zbudowane wystarczająco solidnie, żeby na ich udach posadowić coś bardziej monumentalnego, niż kruche ciało pełne ciepła i łagodności.


8 komentarzy:

  1. Od dawna podziwiam delikatność, z którą opisujesz panie o bogatych gabarytach. Teraz także. Rzecz leży mi na sercu, bo też jestem ponadstandardowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ktoś namolnie usiłuje wmówić ludzkości, że kobieta musi wyglądać jak wieszak, a ciało może występować tylko i wyłącznie tam, gdzie jest mile widziane. Nie rozumiem tego. podobają mi się kobiety o pełniejszych kształtach. nie muszą być grube, czy chude - niech będą zdrowe. nie zagłodzone niemal na śmierć. sama siebie ustawiasz w szeregu osób, poczuwających się do spełnienia takich właśnie wyobrażeń. po co Ci to?
      musi trochę minąć, żeby facet zrozumiał, że to, co mu wmawiają, a to, co naprawdę mu się podoba, to niekoniecznie to samo. Harty może i są piękne, ale wydają się być zimne i nieprzystępne. od dawna mówię, ze wolę pięć kilo więcej, niż kilogram za mało, choć nikt mi w to nie wierzy.

      Usuń
    2. dla mnie to kwestia czystej logiki - jeśli facetowi podobają się spore piersi, to nie może wymagać, żeby reszta była wątła - kobieta tak zbudowana złamałaby się pod własnym, źle rozłożonym ciężarem. albo-albo. ze zdumieniem słucham informacji, że chuda jak patyk babeczka, żeby sprawić przyjemność mężowi, na urodziny wypchała się silikonem i piersi ma większe od głowy i spuchnięte bardziej niż rozum.

      Usuń
  2. Osobiście nie znam żadnej zołzy przy kości, za to chude zołzy często bywają 😉
    Jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. coś w tym jest. puchate panie częściej się uśmiechają, są bardziej tolerancyjne i otwarte na innych. zagłodzone szkielety z głodu stają się złośliwe, obciążając pozostałe pozornymi "wadami" - mieć ciało, to nie grzech. otyłość na własne życzenie - to już tak.

      Usuń
    2. Frau Be - Ty i zołza? dwie różne osoby!
      jotka

      Usuń