wtorek, 30 lipca 2024

O kradzieży odzieży.

 

    Mała Budda postawiła dziś na wygodę tekstylną. Przeglądając wirtualne treści po kolei kontrolowała stan techniczny cielesnych otworów – tych w głowie, żeby nie pozostawiać niedomówień. Łysy brodacz (dziwnie brzmi) szedł chodnikiem, jakby zapomniał, że posiada stawy kolanowe – wyglądał całkiem jak wrona brodząca sztywno po świeżo skoszonym trawniku. W dojrzałej zieleni liści bożodrzewów pojawiły się kiście żółto-zielonych nasion, a kaliny zakwitły ponownie – zapewne nie nacieszyły się krótkotrwałą bielą kwiatów.


    Kobieta, cieleśnie pełna miękkości, a umysłowo pełna drobnych wątków z życia mieszkańców osiedla, dziś wybrała autobus, rezygnując z kolarskich wyczynów na miejskich wertepach. Może wiedziała, że martwy szczur leży na środku ścieżki rowerowej, nieżywa ofiara wypadku komunikacyjnego? Piękniejsza połowa świata wybrała leciutkie sukienki. A przynajmniej część tej połowy, wolna od alternatywnych zadziorności i ekstrawagancji. Owszem, zdarzały się nastolatki w w szortach, uzupełnionych nieco barokowym biustonoszem, albo w halką i glanami, ale to była zdecydowana mniejszość.


    Rzadko komentuję tatuaże, ale dziś udało się mnie oszołomić lekko nadmiarowej dziewczynie stylizowanej na hippiskę z dredami. Nie zdążyłem poczytać wszystkiego – wzrok już nietęgi, więc o notatkach mowy być nie mogło, ale to co dojrzałem wystarczy – marchewka wyrastająca z trampka, chmurka bezapelacyjnie damska, bo miała piersi i to niemałe, oraz pulchna, naga kobieta (autoportret?) wędrująca po sznurze na rękach i zmierzająca w stronę wiszącej na nim sukienki. Było tam coś jeszcze na sznurku, ale nie dałem rady. W ogóle z wieloma innymi obrazkami nie dałem już rady. Widać, byle co mnie rusza i pozbawia spokoju. Może to i lepiej, że nie odcyfrowałem reszty?

8 komentarzy:

  1. Rozumiem wnikliwość obserwacji, ale skąd wiedza o umysłowości napotkanych osób?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. skądinąd. osiedlowa plotkara jest powszechnie rozpoznawalna.

      Usuń
  2. te dredy są chyba przypinane do skalpu jakimiś spinaczami, czy na klej? Jak można taki kołtun targać cały dzień i się nie zmęczyć, czy spocić. Czasami i mnie zdarza się przykleić jakąś treskę, czy peruczkę, żeby zakryć łupież, ale bez przesady...łysym z tatuażami lżej się żyje...
    R.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to prawda. widywałem panią, która goliła skroń bardzo wysoko, żeby objawiło się malowidło naścienne.
      a dredy to sfilcowane włosy. obecnie nie ma pewności, czy są naturalne, czy podróba.

      Usuń
  3. Brrr! Tatuaże mnie obrzydzają do reszty. Natomiast moda rozpleniła je do tego stopnia, że niebawem będę - a może już jestem - w mniejszości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie jesteś sama. ja rozumiem tatuaż w postaci adresu domowego i telefon kontaktowy do osoby opiekującej się dla gościa z Alzheimerem, ewentualnie grupę krwi, jeśli kto strachliwy.

      Usuń
  4. Trudno jest zrozumieć, po co komu kołtuny na głowie? Jak to myć i pielęgnować? Doprawdy zastanawiające.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ludzie nie postępują racjonalnie, a moda wręcz nakazuje odmienność od wszelkich norm.

      Usuń