sobota, 6 lipca 2024

Rzeźbię rzeź rzężących rzeźników.

 

    Sroki wrzeszczały na siebie, najwyraźniej mowa była o aborcji, albo o przesiedleńcach. Wiadomo – u srok wszystko musi być czarno-białe. Na przystanek wyległy mocno osadzone w dobrobycie ślicznotki w każdym możliwym wieku, lecz łączyła je fryzurka w kolorze słomki. Ponoć dwa procent kobiet ma naturalny blond, ale ten tymczasowy, to niemal połowa. Chyba. Rowerzystka otwiera paśnik na świeżym powietrzu, nie wnikając, czy ono na pewno świeże. Grunt, że pizza upieczona w samochodzie pachnie daleko, a na podwórku wyciągają głowy żółciuteńkie wiesiołki. Dziewczynka z kucykami angażuje rodziców do większego wysiłku. Ilekroć przystaną, zaczyna buczeć i chlipać. Co innego, kiedy w pocie czoła biegają schyleni w pół, albo asystują zjazdom na zjeżdżalni, czy popychają huśtawkę. Grunt, że płacze po naszemu, bo takie nieszczęścia łatwiej znieść. W warzywniaku czarna porzeczka czeka na adopcję, jednak ceny zaporowe każą jej czekać na bogacza. Przed sklepem rumieni się czerwona, jeden z ostatnich znaków, że niegdyś był tu przydomowy ogródek. Orzech włoski, śliwę i gruszę wycięli w zeszłym roku, żeby postawić konserwy allegro, czy dpd.

6 komentarzy:

  1. Nie powinieneś przypadkiem rzeźbić tej rzezi w Rzeszowie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w Rzeszowie, to piwo mam pić pod rzeźbą. ale rzeźba z rzeźnikami ma niewiele wspólnego.

      Usuń
  2. Czarne porzeczki - pyyychaaa! Czerwone też, białe też. I jeżyny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. znakomite syropy wychodzą, a octy jeszcze lepsze. miała też być nalewka. może się jeszcze uda trafić poniżej progu szaleństwa cenowego.

      Usuń