czwartek, 12 czerwca 2025

Chytrze wytrze trzewia trzebionego cietrzewia.

 

    Dwie nastolatki o okrąglutkich buziach stały obok siebie na przystanku. Ta, co miała włosy jasne, zafarbowała je na czarno, a ta z ciemnymi skusiła się na białe. Tylko Rudzielec, wzbudzający sympatię samą swoją obecnością zachwyca naturalnym (jak mniemam) wyglądem, choć makijaż ukradkiem się poprawiał, czyli zaspało się, a czekając, szkoda czas marnotrawić na nerwy i lepiej podmalować „niedoskonałości urody”. Jeśli to w ogóle możliwe i potrzebne.


    Roślina, którą nazywałem Bożym chlebkiem, zwyczajowo była przyziemna, a dziś oglądałem ją w formie krzaka niemal metrowej wysokości. Ani chybi – mutant, za to pięknie kwitnący.


    Tuż po bar-micwie barista Barnaba w bardzo barwnym barłogu na barze obarczył barmankę Barbarę barwinkiem i rabarbarem – i z taką mantrą wędrowałem dziś ku codzienności mijając Nóżkę, i drugiego chłopa z podobnym uszczerbkiem na marszowej symetrii.


    PS Roślinka nazywa się (w uczonych kręgach) ślazem zaniedbanym. Dla pozostałych faktycznie boży chlebek. Niesamowite!

17 komentarzy:

  1. Mantra niesamowita, sprzedaj logopedom!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. sami niech sobie ukradną, względnie wymyślą. moje są jednodniowe, jak jętki.

      Usuń
  2. Tak jest, mantra fantastyczna, ekstraordynaryjna, zabrać ją oku, bo oko ją zmarnuje, przepuści ją gdzieś w ekstrakcie czy innym obrazku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. już wyfrunęła - weź siatkę na motyle i goń po świecie.

      Usuń
  3. Boży chlebek! Dzięki Ci...
    Drin

    OdpowiedzUsuń
  4. Od dzieciństwa mnie te chlebki fascynowały. Fajna to roślina.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i jadłam, nie pamiętam już. Na pewno jadłam serduszkowate, drobne listeczki biało kwitnącej rośliny. Nie wiem, jak ona się nazywa.

      Usuń
  5. Znalazłam! To tasznik pospolity.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. boży chlebek, to ślaz zaniedbany. a tasznika spotkać w chaszczach nie kłopot.

      Usuń
    2. i też można jeść te sercowate torebki nasienne.

      Usuń
    3. No właśnie to wsuwaliśmy na podwórzu.

      Usuń
  6. Boży chlebek pewnie zmutowany, krzew brzmi jak początek jakiejś lokalnej apokalipsy, ale w wersji pastelowej. Chlebki jadaliśmy lokalnie w dzieciństwie i było cacy. A Barnaba i Barbara? Ja bym z nimi piła rabarbarowe mojito w cieniu ślazu i słuchała opowieści o Nóżce.

    OdpowiedzUsuń