Rozregulowane kukułki wyśpiewują niemożliwe godziny, aż gołębie z wrażenia zaczęły pohukiwać groźnie. Ja tymczasem, napasiony artykułem, w którym specjalistka od sawułar wiwru poinformowała mnie, że w mieście mężczyzna w krótkich spodenkach może urazić czyjeś uczucia poczułem się bardzo niekulturalnie i w ramach protestu wdziałem takoweż, pamiętając prognozę wieszczącą upały na miarę Sahary. Trudno – z własnym chamstwem mi żyć przyjdzie i w nosie mam cudze uczucia na widok moich nienagannych kolan.
Wraz ze wzrostem temperatury kobiety pięknieją i żadna waga im nie szkodzi. Mam wrażenie nawet, że wiele miejskich pań dawno i bezpowrotnie porzuciło sztampę narzucaną przez media i krytyków i przeszły na dodatnią stronę cielesności tyleż wdzięcznie, co udanie, a liczba pięknych, okrąglutkich kobiet rośnie. Pozwalam sobie na zauważenie, że waga i uroda chodzą niezależnymi ścieżkami, często się spotykając w zupełnie zaskakujących okolicznościach.
Pani, lekko wspierając się na towarzyszu szła ciężko, dźwigając na udzie siniaczka w kształcie motyle. Powłóczyła nogą, więc musiał być okropnie ciężki. Nieco później w skali tygodnia uśmiecham się do młodej kobiety, bardzo dyskretnie nim napomykając, że ja także zapomniałem biustonosza. Pani odśmiechnęła się do mnie (chyba, że sobie to wymyśliłem) jeszcze lżej i dyskretniej, że nie tylko staniczka. Skąd wiedziała? Szczęśliwie nie zarumieniłem się, zdumiony jej przenikliwością. Skarcony zacząłem być ostrożniejszy i mijając panią, której na bluzeczce rozsiadły się spore czaszki uwypuklone piersiami zachowałem niemal śmiertelny spokój i nie dałem się wzrokowi owych czaszek ani-ani, dzięki czemu pani bezkonfliktowo kontynuowała zwiedzanie kościoła od zewnątrz.
Żeby nie było tak słodko, unoszę brwi ze zdumienia na widok dziewczęcia więcej niż puszystego, ściśniętego spodniami w świecącej czerni. Kiedy mnie mijała wyglądała jakby spływała oponą od traktora w dół miejskiej rzeki asfaltu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz