Kosy darły się i naśmiewały. Ględziły coś o nocy, że grzmiało, jak w koszarach po dniu pełnym grochówki do syta. Wiatr lizał mnie wyciągając gęsią skórkę na wierzch, a słońce uczyło się gry światłocienia na dachach i latarniach. W sypialniach dosypiały drobne niegodziwości i wielkie idee, a ja milczałem, pozwalając im na zakończenia nie zawsze szczęśliwe. Odległy łoskot pociągu wydawał się zaburzeniem, które można byłoby wymazać gumką z rzeczywistości pedanta, a przecież minął – i pociąg i łoskot i w ogóle nic robić nie było trzeba. Tylko przeczekać w bezruchu.
Jest też książeczka M.Musierwoicz "Hihopter" :-)
OdpowiedzUsuńnie znam - Musierowicz jakoś mnie ominęła.
Usuń,,Łoskot drogi mlecznej,, też się przydarzył ( P.Kasperowicz)
OdpowiedzUsuńSłyszałam ostatnio dźwięków kosmosu, ponoć nagranych przez NASA. Zrobiły na mnie upiorne wrażenie. Sądzę, że kosmos jest straszny.
Usuńna pewno jest straszny - tyle pustki w jednym miejscu. a planety, jak przypadkowy kurz zdarzają się rzadziej niż samorodki platyny.
UsuńTyle tylko, że czasem przeczekać najtrudniej, w bezruchu zwłaszcza. Jak w tomografie, czy jak tam to urządzenie się nazywa.
OdpowiedzUsuńPodobno koszary przetrwały, podobno.
może zrobiono z nich skanseny?
UsuńJestem tak jakby ucho, więc doszły mnie słuchy, że to niewykluczone.
Usuńlofty też są popularne. na pewno mądre głowy zagospodarowały teren, jak tylko myszy i plankton ze ścian się wyniósł.
Usuńrodzimie...
OdpowiedzUsuńheheszki, hahary a chochoły nawet tańczą
Drin
śmiech to zdrowie (podobno, bo teraz co magister, to nowa teoria)
Usuń