sobota, 7 czerwca 2025

Turek zaliczał turę, gdy burak zbierał burę.

 

    Nałogowcy. Nieuleczalni narkomani o ruchach drżących z niepewności zewnętrza. Idą krokiem lunatyka, wierząc, że pod stopą w kolejnym kroku wciąż będzie chodnik, że nie nadepną ozdobnego pieska pani spod 32, ani piskląt raczkujących na skraju trawnika pod czujnym brakiem zainteresowania dorosłych. Idą wpatrzeni w twarz Nowego Boga o prostokątnym obliczu świecącym niczym gęba nastolatka, gdy uda się mu przebiec sto metrów. Kosy gwiżdżą zaawansowane strofy, ostrzegając się wzajem przed ociemniałymi. Wróble, pierzaste ping-pongi śmieją się w głos, choć z nieba pada ratalny deszcz – trzy krople na pięć niespiesznych kroków.


    Pnącza się pną, a kiedy nie mają po czym, to chociaż się wiją. Geometria dotknęła nieba, co na pewno świadczy o ludzkim pochodzeniu, gdyż przyroda woli matematykę wyższego rzędu, a nie przypadki szczególne, jak prostopadłości, czy równoległości. Samoloty o ciężkich podbrzuszach latają niżej niż zwykle, ale to pewnie z powodu chmur, gdyż jerzyki i jaskółki (a nawet wrony) ciśnienie spycha poniżej ich poziomu, żeby ocalić resztki widzialności. Skondensowana mgła skupiona tłuszczem w chmury posklejała się ogarniając całe dostępne niebo. Wiatr z braku lepszych pomysłów przetacza się po balkonach slalomem mijając żerdki, mimochodem wąchając kwiaty, gdyby się trafiły. Ludzie z mozołem ciągną ciężkie siaty do domów, bo weekend czas napocząć świątecznie, nietuzinkowo, rezygnując z tygodniowego minimalizmu i pośpiechu.

2 komentarze:

  1. Uwielbiam, jak ten tekst wiruje między czujną groteską a lirycznym absurdem, jakby Schulz zderzył się z pogodynką z 2047 roku. Ociemniałość i "Nowy Bóg o prostokątnym obliczu" to czuła szydera i elegia jednocześnie. Wróble śmieją się jakby z nas, a może z siebie,, pierzaste ping-pongi, które w tej rzeczywistości wydają się jedynymi trzeźwymi. Bardzo mnie poruszyło, że nawet pnącza chcą się piąć, choć nie mają po czym. W tym obrazie dużo jest z naszego codziennego wijenia się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może nasiąkłem okolicą i tym, co się dzieje, nawet, gdy tego nie widzę. liryczny absurd w kolaboracji z czujną groteską brzmi tak dostojnie, że nieco urosłem. dziękuję.

      Usuń