środa, 4 czerwca 2025

W prymulach wiedzie prym Ula.

 

    Kobieta w sroczej stylizacji myślami zapadała się głęboko w siebie, mając przy tym skłonność do lekkiego zeza niewidzących oczu. Kolejna czarno-biała, tym razem Indianka o cerze malowanej słońcem i wiatrem szła dumnie, pewna własnej wartości. Następna sroczka, z licem wygładzonym makijażem świata nie widziała poza paroma calami monitora, a mi przypomniała sugestię, że długość sukienek zależy od gospodarczego dostatku. Im krócej, tym gorzej. Więc musi być całkiem źle, bo spódnice, jeśli w ogóle coś ukrywają, to na pewno nie dostatek.


    Jerzyki i czaple latały nisko, przytłoczone ciśnieniem, albo pogodową wróżbą. Rozśmiesza mnie nazwa lokalu gastronomicznego NANO KEBAB, sugerujący porcje w skali dobrej do inhalacji, albo szczepienia, ale na pewno nie delektowania się wonią, barwą, czy wyglądem parującej potrawy. Nastolatka traktująca plecak jako uzupełniający fragment szczuplutkiej garderoby pilnowała ramion, ściągając łopatki, by bezustannie być wyprostowaną, co nieuchronnie prowadziło jej piersi do przodu, nie wpadając w oczy chłopaka tylko dlatego, że zabezpieczył wzrok okularami. Oboje śmiali się z tego jowialnie i bezwstydnie, a dziewczę z tego śmiechu gięło się w pół, cyklicznie rechocząc w rozporek młodziana, który własne biodra traktował, jak dziewczę ramiona.


    Na ławce siedziało trzech Hindusów (co powinno wyjaśnić pochodzenie wyżej wspomnianej Indianki) u schyłku płodności z trójką piskląt, dla których takowa była mglistą przyszłością. Graficiarze traktują elewacje jak wizytownik, czy może kartę księgi gości – podpisują się nie siląc na styl, dołączają do stada równie tępych. Gdyby tak ktoś dokumentował te podpisy, raz dwa dałoby się delikwentów połapać i wykazać im recydywę w działaniu. Dziewczyna miała dekolt większy niż piwniczne okno, przez które wrzucało się węgiel, cud, że przezeń nie wypadła. Do tego sukienka z młodszej siostry i kozaki po kolana. Wiadomo – moda. Lato 2025 czas napocząć z gestem.

8 komentarzy:

  1. Być może nastolatka (ta od plecaka) akurat wracała z rytmiki, nie wykluczam też - na podstawie tych danych, tyleż plastycznych, co dość skąpych, które przedstawił nam nasz ulubiony miejski kronikarz codzienności - że skwapliwie wypełniała polecenia lekarza względem korekty postawy: być może zaznała już uroków siedzącego trybu życia (wersja druga, nie stojąca w sprzeczności z pierwszą jest taka, że to schorzenie wrodzone, acz, pamiętajmy, że na tym etapie to schorzenie wciąż domniemane li tylko).

    Nachodzi mnie ponadto refleksja natury fundamentalnej, która przybiera postać pytania o egzystencjalnej wręcz randze, mianowicie: czy nastolatki (nastolatkowie, o ile pamiętam, uznaje się za niepoprawną odmianę) mogą śmiać się jowialnie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ok. skoro nie mogą, to może rubasznie? tak już mogą?
      wyobrażam sobie, co powiedzieliby nastolatkowie słysząc Twój komentarz. i nie chciałbym być Twojej skórze. ONI NIE MOGĄ? ONI MOGĄ WSZYSTKO!

      Usuń
    2. Oczywiście że mogą wszystko, oko może wszystko i nawet ja wszystko mogę. Tu chodzi raczej o to, czy coś takiego jak jowialność (po namyśle: rubaszność również) przynależy do rozpatrywanego tutaj wieku. Ot, takie tam nikomu niepotrzebnie rozkminki.

      Usuń
    3. dlaczego niepotrzebne. warto uczyć się używania słów. nieomylnych nie ma. może warto było wybrać lepsze słowo - coś zaproponujesz?

      Usuń
    4. Nie, nie, nie o to mi chodziło, wszystko w notce gra i tańczy, niczego nie neguję, ani tym bardziej nie śmiałbym proponować. Mi się po prostu jowialność (względnie również rubaszność) kojarzy - co nie oznacza oczywiście, że jest to słuszne spostrzeżenie - w najpierwszym odruchu z, dajmy na to, takim panem Zagłobą czy innym Szwejkiem i Twój obrazek zmusił mnie do pytania, czy te cechy (czy jak to inaczej określić) można też nastolatkom przypisać. Matko i córko, czym my się tutaj zajmujemy! Ale jeśli już się za coś bierzemy, to na bogato! :)

      Usuń
    5. chyba o to chodzi. blog, to poligon - doświadczasz wejścia na pole minowe, albo ruszasz do szturmu pod górkę. wróg (jak zwykle) jest dobrze okopany i gotów na ekscesy i nie tylko nocne eskapady.

      Usuń
  2. Moda bywa straszna. Coraz częściej zresztą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bóg Mody najwyraźniej jest potworem. albo ma wypaczony gust i nienawidzi tych, których ubiera.

      Usuń