wtorek, 16 stycznia 2024

Piękne i bestia.

 

    W autobusie, naprzeciw mnie usiadła kobieta odziana w pikowaną łączkę. Jej małą buzię ozdabiał, a raczej obciążał nos, godny zdecydowanie większej twarzy. Może byłby w sam raz dla indiańskiego wodza, albo rzymskiego arystokraty? Nieopodal (sam nie wiem czemu lubię to słowo) siedziała pani cieleśnie zabezpieczona przed chłodem, z uchylonym otworem wlotowym. Nieszczelność pochłaniacza zapewne była celowa, lecz nie ośmieliłem się zgadywać przeznaczenia, więc na wszelki wypadek skupiłem wzrok na zewnętrzu majaczącym w ciemnościach.


    Kolarze, nie zrażeni poziomo padającym (to tak można? Padanie kojarzy mi się z niekontrolowanym ruchem z góry na dół, a nie przemieszczaniem się w płaszczyźnie poziomej, które raczej nazwałbym podróżowaniem, jednak podróżująca atmosfera brzmi jakby pochodziła z powieści SF, gdzie więcej jest F niż S) śniegiem sunęli przez Miasto, choćby i kursem kolizyjnym do wiatru. Ochroniarz, przypominający solidnie napompowawanego agenta Smitha zliczał okna ochranianych banków, gwarantując im nienaruszalność wręcz dziewiczą.


    - Czy przyzwoita kotłowanina wymaga kotła?

8 komentarzy:

  1. Można. Osobiście widziałam poziomo padający deszcz, gdy byłam u brata w Norwegii. Tam tak zawsze. Dlatego parasol nie ma racji bytu, nosi się specjalne, nieprzemakalne kombinezony zakładane na ubranie, np. na garnitur.

    OdpowiedzUsuń
  2. A tak przy okazji... Ciekawe, dlaczego studniówki nie odbywają się w studni.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mojej Nany nonio kolosalny, odziedziczony po "brudnych góralach" z Gór Katalonii. Zawiozła mnie, moja frajerka do moich "brudasów' w Łużnej . Hej....Witojta mi ...familijo umiłowana...
    Same tam Algomawarki, Polaco, miłość, samogon i krew...Piękne dziewczęta o góralskich noskach...o rzesz jego ...
    hej
    przezorny Janek

    OdpowiedzUsuń
  4. Niezrażeni niczym cykliści. Ci to mają kondycję. 😀

    OdpowiedzUsuń