sobota, 29 lipca 2023

Lato wszędzie.

 

    Staruszka rozgarniała przestrzeń za sobą przy pomocy dobrze naostrzonego parasola, pilnując, aby nikt nie wszedł na jej orbitę, a tym bardziej nie wyprzedził jej wzdłuż prawej burty. Po lewej przemknęło dziewczę, któremu udało się między łopatkami opalić się nietuzinkowo – ni mniej, ni więcej, jak napis IXI podświetlony blado na świeżej opaleniźnie. I raczej nie była to reklama proszku do prania z czasów socjalizmu.


    Pani motorniczka (motorówka?) wysiadła z tramwaju z korbą w dłoni i poskromiła zapędy pojazdu pragnącego chyba pojechać w nieznane, miast trzymać się kursu. Udało się kobicie! Tramwaj, zamiast za Rzekę, podjechał na „damski” przystanek. Tak go nazwałem, bo nastąpiła na nim kompleksowa wymiana pasażerek na nowy zestaw. Na chodnikach turyści z pęcherzami na piętach pracowicie nabijali kilometry, oddychając dekoltami rozkwitłymi po granice przyzwoitości, jeśli takowe w ogóle istnieją. Nieśmiertelna czerń wytrwale dawała wycisk niewieścim ciałom, penetrując je skwarem bez litości i bez cienia. Na przystanku siedział prześliczny rudzielec o karnacji negującej ideę lata i dyskretnie ocierał pot z czoła nim rozmaże świeżo namalowane rumieńce. Czapla, siedząca na kamiennej ostrodze suszyła piórka przed powrotem na łono ogrodu zoologicznego. Ja suszyłem koszulę na grzbiecie, trzymając się cienistej strony wszystkiego.

4 komentarze:

  1. Nie rozumiem tej czerni. Pomijając fakt, że nie znoszę czarnego koloru, to nie wyobrażam sobie, jak można się uczerniać w skwar.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to wyszczupla ponoć. i faktycznie - jak człek się wypoci, to chudszy do domu wróci.

      Usuń
    2. Genialne, bo proste, ale mimo wszystko... nie poważam.

      Usuń
    3. ja również. szczególnie, kiedy porównam obowiązkową czerń z kwietnymi sukienkami tych mniej wyrafinowanych pań.

      Usuń