niedziela, 24 marca 2024

Domorosły szaman.

    Pasjami oglądam reklamy lekarstw i tzw „wyrobów medycznych”. Dlaczego? Choćby szukając informacji o składzie specyfików. Szamanów i czarownice od dawna wykpiwa się za leczenie tym, co rośnie obok domu, a ziołom zarzuca się wręcz toksyczne działanie na żywe organizmy. Tymczasem firmy farmaceutyczne z ziół „tworzą” cudowne leki dodając do nich wypełniacze i rozmaite chemiczne świństwa, tajemniczo nazywane „specjalną formułą”. Przecież trudno opatentować zioła, ale z formułą, to co innego. Wyższa szkoła jazdy warta niebagatelnych pieniędzy za prawa autorskie. Szamani przygotowując mieszanki ziołowe mruczeli tajemne mantry, czarownice zaklinały czas, albo urządzały swoiste misteria. Wszystko po to, aby ukryć przed światem naiwnych, że to zioła, chwasty porastające każdy rów i nieużytek robią robotę, a nie podrygiwania istoty mieszającej składniki. Owe „formuły” są współczesną odmianą szamańskich tańców. Dziwne, że zakon Bonifratrów omija jakoś odium złej sławy. A może sławy jakiejkolwiek. Kto był, ten węchem rozpozna bez trudu, że trafił na zakonników-zielarzy.


    Ale, do rzeczy! Dla przykładu szeroko reklamowane są w radio i TV szczytowe osiągnięcia współczesnej farmacji:


    - „Apetizer” – lek na apetyt dla osób starszych – powstał na bazie wyciągu z kopru, mięty, cykorii, anyżu Reszta to patentowe tajemnice alchemików z rodu Asklepiosa.

    - Valerin sen – lek już w nazwie odkrywający swe nasenne działanie a nieco skrywający, że działają wyciągi z szyszek chmielu, krokusa i melisy.

    - Valused noc – działanie podobnie jak wyżej, ale przy okazji uspokaja rozbrykane ciężkim żywotem nerwy – zawiera wyciąg z korzenia kozłka lekarskiego, szyszek chmielu, i ziela męczennicy.

    - Skrzypovita – na wzmocnienie paznokci, włosów i do regeneracji skóry. Jak sama nazwa wskazuje, siły witalne wzmacnia skrzyp polny, a pokrzywa dołączyła dla towarzystwa.

    - Bioanacid – specjalista ds. refluksu, czy nadkwasoty żołądka – lekarstwo trochę się wstydzi swojego składu, bo nazwy ziół podaje po łacinie, żeby nie powiedzieć wprost, że to aloes, prawoślaz, rumianek, jęczmień i lukrecja.

    - Hepaslimin – „suplement diety” składający się z ziołowych wyciągów mających strawić nasze menu. Powstał na bazie ziela karczocha, liści ostrokrzewu, korzenia cykorii i ostryżu długiego, czyli kurkumy zwanej również szafranem indyjskim.

    - Nasivin – wygodny aerozol zwalczający nieżyt nosa – zawiera aloes i eukaliptus wpisane jakoś tak, żeby nie było ich widać na żadnej ulotce.


    Wystarczy!

    Oczywiście, nie wszystkie twory medycyny wykorzystują zioła. Niektóre jak często i gęsto reklamowana:

    - Essentia Proactive – wspierająca pracę wątroby i odtruwająca po nadużyciach cywilizacyjnych – wykorzystuje działanie witamin C, E, B4, których również można poszukać w świecie flory, omijając laboratoryjne składniki.


    Istnieją twory starannie omijające świat roślin, ale to już inna bajka. Nie jestem wrogiem lekarstw, czasami tylko zastanawiam się, czy ludzkość nie zapomniała o znanych kiedyś rozwiązaniach, a mijana każdego dnia roślina nie zawiera antidotum na dolegliwości standardowo leczone czymś, co rozpoznać może jedynie Mendelejew w szczytowej formie.


14 komentarzy:

  1. Niby tak, ale w dzisiejszym świecie, gdzie wszystko musi być szybko i łatwo, kto pójdzie zbierać zioła o właściwej porze i w dobrym miejscu, kto będzie je fachowo suszył, czy inaczej utrwalał, kto zna się w jakich proporcjach zmieszać, jak przygotować to do spożycia ( wywar, odwar, napar, wyciąg, to są bardzo odstraszające pojęcia )?
    Czas i wiedza.
    Kiedyś był szaman, babka zielarka, znachor. Teraz mamy firmy farmaceutyczne i łatwe do połknięcia kapsułki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może nie wyginęły jeszcze wszystkie zielarki. mam nadzieję.

      Usuń
  2. Zioła z plantacji są dostarczane do firm farmaceutycznych, gdzie odpowiednio je wykorzystują. Pewnie są wg norm europejskich odpowiednio nawożone, podlewane i pryskane chemią( no bo nie wywarem z chińskiego czosnku, czy pokrzywą z rowów ściekowych-ale kto tam wie?). Naturalnych, większych siedlisk ziołowych nie uświadczysz-chyba, że ktoś zaryzykuje wyprawę do Czarnobyla i zbija majątek na mleczu( wysokość 2 m i kwiaty mylą ze słonecznikiem) albo perzu (jak trzcina cukrowa).
    Na polu trudno znaleźć jakieś naturalne zioło rozweselające, jak nie piołun, to oset...-też zioła zresztą.
    Jasiu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. sugerujesz, że lipa? i znikąd nadziei na ziołowe herbatki? trudno. jeszcze trochę i pan Bill nam wydrukuje w 3D wszystko, co się nam zamarzy. płatne w dolarach.

      Usuń
  3. Chyba tracę wiarę w ziołowe herbatki z apteki, czy pola. Nie ma po ich spożyciu widocznej poprawy stanu mojej wątroby, żołądka, czy hemoroidów. Nawet pokrzywa nie zahamowała łupieżu i łeb ogoliłem na łyso. Chodzę cały dzień w czapce, a śpię w "szlafmycy"zrobionej z lewej nogawki bawełnianych kalesonów. Jest ponoć jedno uniwersalne zioło, ale nie chcę zadzierać z prawem. To jest frustrujące, a melisa za słaba. Czasami pomaga miętówka, ale po regularnych spożyciach pojawia się znowuż zgaga. I tak wkoło Macieja.
    Patrzę, 'domorosły szaman", to szukam rady, przepisu, pocieszenia, chociażby. Ludzie powinni sobie pomagać, a ledwo stoję i nie widzę drogi wyjścia. Głodówki też nie pomagają. Ani ziołowe terapie.
    Szamani-pomożecie?
    Jasiu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. maść zrobiona z własnoręcznie zbieranego żywokostu działa, aż miło. na kości i stawy. herbatki też jakieś się udały, czyli dramatu nie ma. może niedoczytałeś jak robić? uniwersalne zioło w postaci medycznej można kupić w specjalnych sklepach, które da się znaleźć, a jeśli nie, to wujek gogol pomoże wyiskać dane z czeluści sieciowych.

      Usuń
  4. Nie ma panaceum na wszystko. I nawet lekarz może się pomylić. Ale żeby uzyskać pomoc, trzeba się o nią upomnieć. Są ludzie, którzy odmawiają pomocy. I żeby umieć pomóc, trzeba chęci, wrażliwości, wiedzy i doświadczenia. W czeluściach internetu są też tacy "szamani", którym się wydaje, że coś wiedzą, po czym wloką cię na jakieś bezdroża. Zdrowy rozsądek jest ważny jak nie najważniejszy. I przede wszystkim obserwować siebie, bo każdy jest odrobinę inny i co innego mu służy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak najbardziej. lekarstwa (w tym zioła) to nie cukierki.

      Usuń
  5. Nie kupuję i nie zażywam parafarmaceutyków, chyba że Xylometazolin na zatkany katarem nos. Natomiast ziół pić nie mogę - od ich smrodu miotają mną torsje. I to nie jest przenośnia, tylko autentycznie próbowałam i... no, haftuję jak ta lala.

    OdpowiedzUsuń
  6. Herbaty nie piję w ogóle, nie lubię. Kawka i piwko działają odwrotnie - są źródłem rozkoszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też roślinne napoje. nieco tylko podrasowane człowieczym apetytem.

      Usuń
  7. Skoro działa, aplikować. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kawa jest neutralna, ale po piwku nie wszędzie już się wejdzie, bo trochę wstyd.

      Usuń