sobota, 23 marca 2024

Oryginały.

 

    Nastolatka, cierpiąca na swoistą odmianę ekshibicjonizmu, wytatuowała sobie na zewnętrzu dłoni to, co schowane jest pod skórą. Precyzyjnie (jak sądzę), fioletowo, aż do koloryzowanych szponów. Powiedzmy, że rozmawiała z chłopakiem (być może), który kończyny skrył w butach o różnym kolorze i szarawarach z krokiem niemal na wysokości kostek. Całość, jak się później okazało, miała ukryć antytalent spacerowy. Chłopina ruszał się jakby jego odnóża były stworzone do innych celów, których nie chcę się nawet domyślać. Obok tej parki stało kolejne indywiduum z nastoletnim, mało używanym rozumkiem. Za to nos i uszy miało do tego stopnia wypełnione metalami, że kolejnym krokiem mogłoby być już tylko odcięcie organicznych strzępów i doczepienie karoserii chromowanej, czy ze świeżo nawoskowanym lakierem.


    Gdyby Budda był kobietą, zapewne wyglądałby tak, jak zachwycający rudzielec zajmujący niechcący cokolwiek więcej niż jedno siedzenie w autobusie. Pani rozmiar miała adekwatny do wielkości umysłu, którym za pośrednictwem słuchawek przeczesywała wirtualny świat zewnętrznych dźwięków. I skupiona była tak, że tylko patrzeć, jak wykaże się ideą godną złotoustego oświeconego.


- Ukochana siostrzyczka morświna, to morska świnka?

6 komentarzy:

  1. Z żeńskim odpowiednikiem Buddy jechałam wczoraj pociągiem, buzia się jej nie zamykała...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Budda potrafił milczeć. i różne inne rzeczy też.

      Usuń
  2. O! Chyba nadałabym się na żeńskiego Buddę, też umiem zająć więcej niż jedno miejsce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. proszę - wciąż nowe talenty w sobie odkrywasz. wystarczy lekko Cię zainspirować.

      Usuń
  3. Czy Budda i Budka są spokrewnieni?

    OdpowiedzUsuń