Na początek humor poprawia kobieta w wełnianej czapce z napisem CEBULA – jeśli było to imię, to niezwykle oryginalne. Chwilę później samochód unoszący w mroczną dal napis na tylnej szybie NIEPOKALANA. Nieco na wyrost, bo szyba już została pokalana napisem. Taki paradoks. Była niepokalana do czasu pokalania pochwałą.
Na oknie balkonowym drżą taktycznie (znaczy w takt, lub rytm, jak kto woli) miliardy światełek wymodelowanych w supernową. Przy czymś takim da się spać snem niewiniątka? Ja zakląłbym się na śmierć, a sen byłby chyba tym wiekuistym.
W zagajniku zlokalizowanym pomiędzy kratami na środku chodnika sprzedają się świerkowe (jodłowe?) jelonki umajone bombkami i świecidełkami. Takie ekstrawaganckie origami – układanka z drzewa, zanim stanie się papierem. Po ulicach wędrują dziewczęta w spodniach z tak szerokimi nogawkami, że na wietrze wyglądają na bojowe sztandary. Leciutkie minispódniczki też łopocą w tym wietrze, niczym muszę skrzydła w drodze do (nie)świeżego łupu. A mi taki wiatr pachnie. Jest wilgotny, nasiąknięty wszystkim, co pozbiera po drodze i zarażający tym czymś wszystkich bez wyjątku.
Trzeba się trochę znieczulić żeby niewinnie spać przy migotaniu supernowej.
OdpowiedzUsuńotóż to. i to nie trochę, a wręcz doskonale trzeba. nawalić się jak czarna dziura.
Usuń