Słońce nie zaczęło jeszcze flirtować z horyzontem, gdy zaobrączkowana ślicznotka uśmiechała się pobłażliwie, choć kierowca robił co mógł, by zatańczyła wsparta o poręcz. Nie mógł widzieć, że ślicznotka, choć drobniutka, dłonie miała nawykłe do pracy fizycznej i bez trudu utrzymała równowagę mimo slalomu na miejskich wertepach. Mijaliśmy autobus „ozdobiony” autoreklamą – Autobus przyjazny środowisku… A ja wolałbym, żeby był przyjazny pasażerom i pozwalał im wyglądać przez okna, zamiast trwać pod drugiej strony hasła reklamowego. Powoli oswajałem się już z myślą, że Wróżba Na Dobry Dzień stała się przeszłością, gdy pojawiła się na moim szlaku. Chciałbym kiedyś komuś tak uśmiechnąć dzień i sprawić bezinteresowna przyjemność.
Czasami autobusy są tak oblepione, że nie wiem czy to jedzie autobus czy cyrk objazdowy...
OdpowiedzUsuń