środa, 9 października 2024

Racjonalna migracja migreny.

 

    Chyba zahipnotyzowałem panią o włosach wyglądających, jak zardzewiały hełm. Patrzyła na mnie martwo przez kilka kolejnych przystanków, aż wysiadła, nie doczekawszy się reakcji komunikacyjnej. Prześliczna Golemica dziś podróżowała samotnie, więc wczorajsze czułości musiały być pożegnaniem Golema. Delegacja, albo inne saksy. Spękane niebo nie może się zdecydować, czy dopuścić światło do Ziemi. Chmury skisły, zwarzyły się i rozpadały, a przez szczeliny wdzierał się dzień. Noc gęsta od ciemności pozwalała już zaistnieć konturom architektury, tej zuchwalszej, wspinającej się odważnie ku gwiazdom. Na wieżach oświetlonych lokalizacyjnie czerwone lampki imitowały życie. Parę pań zbudowanych z rozmachem, najwyraźniej od projektanta z manią wielkości i wykonawcy skrupulatnie pilnującego, by detal nie stał się filigranem, a masą poważną i nieignorowalną, wnosiło niebanalny wkład w ogrzewanie wnętrza pojazdu, fakty, spłoszone własną śmiałością zamilkły i tylko silnik pomrukiwał niezrozumiale, pozwalając na każdą, nawet grzeszną interpretację słowotoku.

4 komentarze:

  1. Migrena nie jest racjonalna, atakuje podle i znienacka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a jednak coraz więcej ludzi cierpi, więc chyba jakaś wyższa racja macza w tym paluchy... albo racice.

      Usuń
  2. migracja jak migrena...
    R.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe, ile może ważyć taka skisła i zwarzona chmura. Pewnie więcej niż zwykła albo burzowa.

    OdpowiedzUsuń