Od samego rana jestem, po wrażeniem przeczytanego artykułu o odkryciach naukowców w grobowcu Tutanchamona. Autor artykułu napisał (między innymi): Broń, którą faraon dzierżył w prawej dłoni, wydawała się być niewzruszona upływem czasu. Sztylet miał ostrze zrobione z żelaznego meteorytu i złotą rękojeść ozdobioną kryształową głowicą. Wzruszyłem się, bo jestem miękki i nie tak ostry jak sztylet. On, zimny i niewzruszony przetrwał zarówno śmierć faraona, niewolę trwającą ponad trzy tysiące lat i badanie zespołu naukowców, żebym ja, prostaczek mógł poczuć wzruszenie.
Za oknem słońce łaskocze gęstniejące korony drzew, ścigając zimny wiatr, by go ogrzać nieproszonym miłosierdziem. W wiszących pod balkonowym sufitem chińskich dzwonkach zrobionych z bambusowych patyków osiedliła się pszczoła, przysparzając radości obserwacyjnej, gdy zamieszkując jedną z rureczek, zwiedza także pozostałe. Może zaprosi koleżanki, może dzieciom szykuje niezależne i samorządne gniazdka. Dzwonek nigdy nie dzwonił, bo był nieudany, ale teraz pomrukuje i byczy. Najwyraźniej znalazł życiowy cel. Intrygujące, bo zanim zawisł dzwonek, na zewnętrznej ścianie zbudowałem spory (ok.50x60) cm obraz z kawałków drzew, kory, szyszek i trzcin, żeby cieszył oko Oka, dając szansę bezdomnym owadom na kolonizację. Obraz cieszy, ale chyba jest pustostanem.
W prawej dłoni sztylet dzierżył po śmierci? Za życia zapewne między żebra mu go wsadzili?
OdpowiedzUsuńDeweloperkę uprawiasz na balkonie?
Faraonowie tak mają - żyją nawet po śmierci. tylko wątroby maja zewnętrzne, w takich specjalnych dzbanach. a mózgi przerabiali im na sieczkę, pewnie żeby nie byli zbyt pamiętliwi.
UsuńKradziona z wędzarni?
OdpowiedzUsuńZnaczy zwędzona.
brawo ten pan!
UsuńZwędlina! Jakie piękne słowo, aż czuć dym, sól i złodziejską satysfakcję w samym jego brzmieniu.
OdpowiedzUsuńSztylet z meteorytu, może właśnie dlatego tak bardzo ciągnie nas do rzeczy, które coś przetrwały – nawet jeśli to tylko chiński dzwonek, który znalazł sobie sens i pszczelego lokatora. A Twój wpis – rozrósł się jak majowe światło na ścianach. Uśmiecham się do tej myśli, jakby zwędlina jeszcze dymiła w kieszeni.
lepiej zwędlinę przechowywać w kiszkach. wtedy ciężko ją "odkraść"
UsuńZwędlina rozpala wyobraźnię, ile możliwości w jednym słowie!
OdpowiedzUsuńwystarczy się rozejrzeć i smakiem zaatakować słowa.
UsuńAleż to cudowne! Jestem pewna, że owadziki prędzej czy później zaludnią (zaowadzą) Twoje domki. Może czynsz za duży wyśrubowałeś albo cenę za centymetr kwadratowy?
OdpowiedzUsuńdarmo stoi. do wzięcia. obrazek budowałem, bo to ładna rzecz. zbierałem np kawałki winobluszczu, które cięli, żeby remontować kościół, jakieś korzenie z lasu, patyki znoszone zewsząd, liany ściągnięte z parku, czy trzcinki. na szyszki, to mam już "swoje" miejscówki i wiem, gdzie szukać.
UsuńFajny pomysł w tym obrazem...,,Dzieła Natury,,począwszy od człowieka po przyrodę. Kiełbaska w takiej postaci...`super, byle się nie zwęgliła...
OdpowiedzUsuńpolecam - znakomita zabawa. wystarczy ramka z podkładem, trochę kleju i sporo badyli pociętych choćby sekatorem.
Usuń