Kłamstwo.
Zadane bez uzasadnienia. Jak smagnięcie batem, tylko dlatego że
jest. Jak plunięcie na chodnik tylko dlatego, że niżej, że pod
stopami i zdeptać go, to za mało. Z czystej, bezinteresownej
zawiści, albo z ciekawości, co stanie się dalej. Jak potoczy się
świat, kiedy zamiast faktów, obarczony zostanie fikcją. Nawet nie
chcę się irytować, bo powodów brak. Tak jest. Chodzą kłamstwa
ulicami i uśmiechają się obietnice fałszywe. Rodzą się myśli i
kłębią się pośród, ale już nie są naiwne. Już doświadczyły
i wiedzą, że słowa wprost, uświadczyć trudno. Że trzeba, jak w
koszu brudów szukać zapomnianej monety głęboko w kieszeń
wciśniętej, pomiędzy drobinami kurzu, zetlałym liściem, albo
ziarenkiem z głogu zerwanym w zeszłym roku. Ono przeżyło –
niejedno pranie i wiele zapomnień. Wczepione kurczowo w dno kieszeni
czeka na uśmiech losu, na swoją chwilę. Trwa najciszej jak
potrafi. Żeby gniewu nie wzbudzić i nienawiści. Kącik ust podnosi
mi się z politowaniem, a w oczach mam życzliwą niewiarę. W każde
wypowiedziane słowo. Jeśli więc mówić chcesz do mnie, to słów
nie używaj. Pokaż mi te słowa oddechem własnym. Blaskiem z oczu
dochodzącym i rąk drżeniem. Bo w słowa wierzyć, zbyt wielką
loterią jest i szanse wygrania zbyt małe. Całym ciałem powiedz mi
to, czego słowa skaleczyć nie zdołają. Nie ubiorą w
wieloznaczności sutannę i tęczę niedopowiedzeń. Odezwij się
nagością. Własną. Spróbuj choć raz, bo może już nie
pamiętasz, jak to jest, kiedy przekaz ma znaczenie.
Grunt, że jest ziarenko :)
OdpowiedzUsuńSzanowny autor wraca do źródeł zostawiając efekt swojej pracy a nie robiąc dodatkowego szoł co ciekawym będzie doświadczeniem tak dla szanownego jak i szanownej czyli mnie.
OdpowiedzUsuńBo czasami gesty więcej znaczą, niż słowa...
OdpowiedzUsuńTylko zakochany potrafi oczytać mowę spojrzeń i mimikę twarzy...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam