piątek, 13 września 2024

Narodziny nimfomanki.

 

    Dysponowanie nieaktywnym „sprzętem” zdawało się być uwłaczające i smutne. Dlatego zdecydowała się nie zwlekać i przy pierwszej okazji rzecz wypróbować, wstępnie wzmacniając żenująco wątłą odwagę słodkim trunkiem, gaszącymi nawet nieuświadomione lęki.


    I faktycznie. Alkohol rozprawił się z gęstymi zasiekami obaw, domniemań i wstydów. Uwolnił nieznane emocje i pozwolił pogrążyć się w otchłani zdumiewających eksperymentów, dewastujących bezpowrotnie niewinność cielesną, oraz pruderię myśli. Nieśmiała aluzja gasnąca na dnie sumienia ostrzegała, że raz podartych drzwi cnoty żadna siła zamknąć nie zdoła, jednak ambiwalentna myśl w tym samym czasie przyjemnie łaskotała owo sumienie.


    Jestem w stanie to polubić, pomyślała. Nie! Przecież już to uwielbiam.

4 komentarze: