piątek, 27 września 2024

Winniczek – właściciel winnicy.

 

    

    Niebo zwarzone, ciemne, kryjące niedopowiedzenia, a może i potwory. Chłód i wilgoć. Dziewczę w skórach wiązało but unosząc wysoko nogę, szczęśliwie autobus zachowywał się (do)statecznie, nim bezpiecznie stanęła na obie nogi. Melancholijny Karampuk przysiadł się do pani tak pięknej, że aż napuchła z dumy, nic nie tracąc przy tym na urodzie, choć miejsca zajmowała więcej od mniej urodziwych kobiet. Dość powiedzieć, że dżinsowa sukienka stękała pod naporem ciepła usiłującego wydostać się na zewnątrz i oszołomić świat. Na przystanku młoda Indianka (znaczy Hinduska) nosiła na głowie chustę kryjącą jej włosy, lecz reszta stroju była już z innej bajki – takiej, o księżniczce na Harley'u. Na murze czytam napis – każdy zna ofiarę, a nikt gwałciciela. Dobrze, że ktoś zauważył jawną niesprawiedliwość. Kolejna pani gardząca minimalizmem i wszelkimi dietami, odbierającymi swobodę popasu, dbając o cielesny rozwój nie przemęczała się spacerem i nawet jeden przystanek uznała za wart przejechania.

2 komentarze:

  1. Tak, w niektórych religiach źródłem wszelkiego zła bywają włosy (oczywiście tylko u kobiet), nikt nie wspomina o głowie czy sercu...ważne, że na głowie chusta!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wpuszczono mnie do meczetu w krótkich spodenkach, ale szmatę na głowie musiałam mieć!

    OdpowiedzUsuń