czwartek, 29 sierpnia 2024

Pełen Kosz Alin.

    Młoda mamusia z pietyzmem zakopuje w piachu szczerbatą córeczkę rechoczącą z radości, mimo iż jej uśmiech przypomina kasownik pełen kłów i braku jedynek. Dziewczęta pillingują pośladki, stópki i inne delikatności w piaseczku o ziarnistości odpowiadającej papierowi ściernemu 120, może nawet 150. Starszy gość (wuj Andrzej niewątpliwie) w odwecie demonstruje postronnym rów mariański zaczynający się tam, gdzie lubi się kończyć kręgosłup. Spodenki (i zaplecze) ma wystarczająco obfite, by demonstrować spory odcinek, nawet po ich machinalnym podciągnięciu. Mamusie z zapałem wypinają pupki w górę, zajęte okopywaniem się, albo dłubaniem dziur, żeby także własnemu dziecięciu sprawić przyjemność. Na plaży powstają nietrwałe budowle w rozmiarze XXL – metrowej wysokości zamki z ogrodami i całym niezbędnym otoczeniem typu fosa, Wezuwiusz, czy inne atrakcje turystyczne, a artyści ludowi na rozłożonym kocyku oczekują na spontaniczne darowizny przechodniów. Kobiety podglądają inne kobiety, oceniając parametry tego i owego, albo jakość stroju kąpielowego, czy wniesionej do piaskownicy biżuterii. Chłop z wykrywaczem metalu usiłuje zgromadzić zguby i zrobić karierę na ludzkiej bezmyślności i braku przezorności. A wystarczyłoby otworzyć szalet, bo cztery złocisze dla gminy, a 5-8 dla prywatnej inicjatywy, przy wszędzie obecnych lodach/napojach/zimnej wodzie skłaniającej organizm do fizjologicznego wysiłku wydaje się być kasową inwestycją.


8 komentarzy:

  1. Szalety to nasza zmora narodowa, nie dziwota, że w okolicach plaż i campingów laski nawożone gęsto.
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a jak inaczej? organizm nie daje się przekonać argumentami i prowokacją. ani przekupić, ani zastraszyć = każdy ulec musi.

      Usuń
  2. na plaży lubię uskuteczniać spożywanie napojów...mam taki malutki słoiczek po koncentracie pomidorzanym na swoje pety. W ogóle nie śmiecę, a na siusiu wchodzę do wody, jak większość plażowiczów. Może nie? 4 zł? Kiepski browar w puszce jest po 2 zł(!) w sklepie. Gostek ma ciągle mokre badziejki, a jak go przyfilowałem(z nudów) tylko raz się zanurzył w wodzie. Ma alibi...
    R.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no proszę, jaki zaradny.
      lokalny browar kosztuje coś około 3x tyle, co sieciówka. z kija niżej 12-14 PLN nie uświadczysz, a kufelek (plastikowy) aż 0,4 litra.

      Usuń
  3. Nad morzem przy każdym zejściu stały automatyczne szalety. 4 złote taka przyjemność. Na szczęście miałyśmy z przyjaciółką bardzo blisko do kwatery.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja nie dałbym rady wrócić na kwaterę. rozmieniałem na drobne gdzie się dało.

      Usuń
    2. Przecież to my mamy krótsze cewki!

      Usuń
    3. ale za to ja jestem małolitrażowy. a zimna woda wyciąga - babeczki są chyba odporniejsze i tylko udają "słabą płeć".

      Usuń