Zerkam na ludzkie kończyny, początkowo bezmyślnie – ot tak, snując się oczami po granicach widzialności i zauważam, że generalnie – kobiety siadają tak, żeby trzymać kolana razem, bez względu, czy wybrały spódnice, czy spodnie. Faceci (również bezwzględnie) siadali tak, żeby kolana się nie spotkały nawet przypadkiem. Przypadkiem spostrzeżenie obala tezę, że jesteśmy tacy sami. I pewnie byłbym wydrążył temat, gdyby ktoś nie zapowietrzył wnętrza gazami pochodzącymi z przemiany materii.
Na młodym, ledwie czterometrowym dębie czerwonolistnym zimuje porzucone gniazdo. W płytkich zakolach Rzeki czają się pola lodowe, a ja na trawniku znajduję rozbitą i pustą skorupę szczeżui. Kto mógł ją wyżreć? Dwóch strażników miejskich otuliło kocem termicznym kloszarda zamieszkującego zamurowany portal na rogu ulicy. Przydeptując butami rogi starają się utrzymać gościa przy życiu, bez kontaktu z wonią ulotnego żywota i oczekują na transport.
Pozycja nóg...
OdpowiedzUsuńPrzypomniała mi się książka - Przygody Hucka Finna.
Huck przebiera się za dziewczynkę i odwiedza przypadkowy dom żeby zdobyć trochę jedzenia.
Pani domu jest bardzo miła, prosi żeby usiadł i szykuje mu/jej żywność do zabrania a przy okazji zadaje sporo pytań.
W którymś momencie rzuca do niego kłębek wełny - łap!
Huck odruchowo łączy kolana razem i zostaje zdemaskowany - dziewczynka w spódnicy rozłożyłaby kolana szeroko.
co potwierdza moje obserwacje - zachowujemy się inaczej. chytra staruszka. czytałem na tyle dawno, że nie pamiętam tej sceny.
UsuńLudzie nie myją stóp...
OdpowiedzUsuńNie myją ich wcale...
UsuńA koty liżą masło...
Usuńtym razem ktoś się zwyczajnie (?) odpowietrzył.
Usuńpomarańczkę....? żelka....? kreseczkę....?
Usuń