czwartek, 13 lutego 2025

Golarka goli goliznę nim go liznę.

 

    Jak poprawiać wiązanie butów, to koniecznie na jezdni. Niechby osiedlowej, ale jednak. W ciemnościach pokrzykiwały pociągi donikąd, w autobusie pachniały kobiety. Pani wyrośnięta ponad miarę miota się, plecakiem wycierając mi widok sprzed nosa, a kiedy siada, to niemal na kolanach Czarnuszki O Chudych Nóżkach.


    Po przystankach walają się porzucone hulajnogi, puszki po piwie (w czerni, więc mocne), niedojedzone resztki czekają na gawrony i kawki, które za chwilę nadlecą całą chmarą. Starsza pani drepce, kręcąc ósemki i popijając coś z dużego termosu w kolorze khaki. Znienacka dostrzegam moją Wróżbę Na Dobry Dzień – idzie nie tam, gdzie chciałbym, więc chyba teraz komu innemu uśmiecha poranki… Szkoda. A wszystko to, zanim dzwony ogłoszą Bogu pobudkę.

13 komentarzy:

  1. Tak, tak...
    Termosik, ćwiartkowy... W kolorze brąz, czy braun- szwedzki produkt..., dziewczynom ten kolor odpowiada, ponoć... . Obok przystanku biorę ze dwa sążniste hausty, trzy machy i łykam łezkę wody mentolowej z małego flakonika. W tramwaju nie łapie mnie kamerka, bilecik za mankietem skasowany czeka. W trakcie jazdy tulę termosik za pazuchą, czuję ciepełko. Prawdę mówiąc to pół dnia jestem zajęty termosikiem i zawartością tegoż... . Zawsze ogolony, umyty i z lekka "ubawiony", a co. Czasami się uśmiecham-jakby mnie ktoś rozpoznał, chętnie pogadam o różnych nóżkach..... Mam ulubioną trasę, godziny przed i po szczytowe..., bajo
    mroczny jeździec

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wystarcza ćwiarteczka? czy może czas się rozejrzeć za większym termosem?

      Usuń
  2. Biedny Bóg, nawet jemu nie dadzą się wyspać... Któż go lepiej zrozumie niż ja?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzwonią, jakby spać z kurami chodzili. teraz, to elektronika czuwa nad dzwonem i dzwonnik może chrapać, kiedy maszyna za niego odwali brudną robotę.

      Usuń
  3. Muszę zatem wskoczyć kiedyś do takiego pociągu. Jeśli tyko zabierze mnie donikąd, to jestem gotowa nawet przepłacić za bilet.
    Gawrony i kawki są przeurocze. Lepiej żeby miały zdrowszą dietę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ściskając w ręku kamyk zielony? jedź, gdzie tory poniosą.

      Usuń
  4. Mnie w PL okropnie drażnią porzucone hulajnogi na chodnikach, czasami w tak zaskujących miejscach, aż trudno było mi to zrozumieć. A w Berlinie? Masy ludzi na nich pędzą, rozjeżdżając Cię na chodniku, nie masz nawet możliwości przystanąć, a dopiero co zawiązać sznurowadło. Takie ranki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja także się irytuję. uważam, że chodnika (jak sama nazwa wskazuje) służy do chodzenia. jeśli ktoś jedzie, ma od tego jezdnię. wyjątkiem jest wózek - dziecięcy, albo inwalidzki. względnie rowerek pięciolatka.

      Usuń
    2. ach - w Berlinie? strasznie światowa z Ciebie kobieta...

      Usuń
    3. strasznie! Lubię się włóczyć :P

      Usuń
    4. ja też. ale wolę mniejsze odległości. najbardziej - po moim Mieście. Ale po Polsce, to bardzo. uznaję, że jeździć trzeba nie dalej, niż tam, skąd da się wrócić na piechotę w miesiąc-czy dwa. z grubsza 500-700 km od domu. czyli wystarcza na spacerek wzdłuż granic.

      Usuń
    5. No nie, ja dla odmiany nie lubię się tak ograniczać, mamy zawsze przy sobie namiot, to wiele rozwiązuje.

      Usuń
    6. spać można i bez niego. gorzej, kiedy zechce się domu. wtedy musi być w zasięgu. nóg, gdyby wszystko inne zawiodło.

      Usuń