niedziela, 16 lutego 2025

Prasówka cd

 

    Dziś wyjątkowo perfidnie - o tym, czego w niej nie ma.



    Jako koneser świeżych nowinek (świeżynek) zerkam niecierpliwie na jeden z portali (wystarcza na jeden, gdyż wszystkie piszą z grubsza to samo), oczekując nadejścia rewolucji. Bo, jak wszyscy doskonale wiedzą, od tygodnia, dla naszego dobra, do żywności oficjalnie można dodawać sproszkowane robale.



    Wreszcie! Mąka, jogurty, sery, słodycze… nie doczytałem czy do mięsa także, ale to już byłaby chyba perwersja, więc może powinienem powściągnąć oczekiwania. Światłe przywództwo narodu umożliwia nam wszystkim konsumpcję bez ograniczeń. Tak wielki zachwyt ogarnął kraj, że nikt słowa nie piśnie. A ja wypatruję reklam od producentów żywności:



    - JUŻ DZISIAJ I TYLKO U NAS! WYPRZEDZILIŚMY KONKURENCJĘ! SPRAWDŹ W NAJBLIŻSZYM, MARKOWYM SKLEPIE! PĄCZKI Z MĄCZNIKIEM MŁYNARKIEM! JOGURT Z MIELONYMI ŚWIERSZCZAMI, MĄKA – RARYTAS Z PLEŚNIAKOWCEM LŚNIĄCYM! PRZYJDŹ I SKOSZTUJ. NIEZAPOMNIANE WRAŻENIA, PROMOCJE CO KROK, NIE KAŻDY MOŻE POCHWALIĆ SIĘ DEGUSTACJĄ SERA Z DODATKIEM WĘDROWNEJ SZARAŃCZY! MOŻESZ ZASKOCZYĆ SĄSIADA I PRZYGOTOWAĆ MENU NA WIOSENNEGO GRILLA, ALBO ROMANTYCZNĄ KOLACJĘ Z SĄSIADKĄ!



    Zrównoważona, Bóg wie czym gospodarka żywieniowa przechodzi ze skali makro w mikro, bo tak łatwiej, bo odnawialne źródło pokarmu w ekologicznej produkcji wolnej od gazów cieplarnianych z tyłków insektów zbyt zajętych znalezieniem drogi na szczyt łańcucha pokarmowego, by pozwalać sobie przy tym na nieobyczajne pierdy dziurawiące atmosferę.



    A tymczasem – cisza. Nikt się nie chwali! Nie wierzę, że przedsiębiorczy naród już rok temu nie zaczął inwazji na ową niszę rynkową. Ale dlaczego nikt się tym nie chwali? Paradoks jakiś. Produkcją, a następnie zwalczaniem toksyn chwalą się wszyscy i są dumni z własnych osiągnięć, choćby były dopiero w powijakach, lecz tu? Kampanie wyborcze trwają i też nikt nie korzysta z możliwości wyprzedzenia konkurencji TAKĄ NOWINĄ.



    Może trzeba pójść do jakiegoś dyskontu i poszukać na opakowaniach żywności dumnej z dodatków tak wielkim wysiłkiem politycznym osiągniętej? Dlaczego zamiast napisać wołami na etykiecie: Tutaj, tutaj, tylko w tej paczce znajdziesz zmielone czerwce, Drobniutką czcionką, gdzieś na dnie instrukcji użytkowania produktu znajdziemy napis E-124, albo pąs R4, czy też pięknie brzmiącą KOSZENILĘ lub KARMIN, względnie (dla wytrawnych smakoszy) łacińską nazwę czegoś, co (jak się mi wydawało) nie po tym świecie pełza? Znów paradoks?



    Żeby teraz znaleźć wzbogacone tak udanie produkty spożywcze, ja słabowzroczny, muszę studiować etykiety nadwyrężając wzrok i cierpliwość. Dla mojego dobra panie, to trzeba było czcionką szesnaście, albo i lepiej! I nie, nie jestem szaradzistą, krzyżówek nie rozwiązuję, wolałbym w Polsce po polsku, otwarcie, a nie w jakimś martwym języku, którego w szkołach powszechnych nie nauczają.



    Głupie? No pewnie. Ja to sobie ponarzekam i jakoś znajdę wyczekiwane od dawna modyfikacje. Ale co mają zrobić alergicy? Uczuleni na chitynę, mogą doznać szoku, po zjedzeniu eklerki z bitą śmietaną… (ubitą razem z jakimiś skrzydlatymi stworami). A weganie? Ci dopiero mają dylemat. Narazić się religii i żreć te robale, udając, że nic się nie stało, bo toto zmielone na pył drobniejszy od kurzu? Czy może zwymiotować, kiedy organizm rozpozna pokarm odzwierzęcy?



    PS. Gdyby się okazało, że przegapiłem entuzjastyczne reklamy promujące takie żarcie – proszę o oświecenie. Dobra linka, to nawet z piekła może pochodzić!

12 komentarzy:

  1. Mało piszą o protestach przed jakimiś supermarketami, ale one dotyczą bardziej czystego powietrza, niż żarcia z molami. Od dawna nie kupuję niewypatroszonych, świeżo śniętych ryb, a szczególnie leszczy i płoci! Eskimoskie przysmaki( zdrowe, nieszkodliwe tasiemce) jakoś mnie nie podniecają kulinarnie, ani nicienie w sandaczach i węgorzach. Mam taki zestaw rybek z "nieszkodliwym" dla zdrowia robactwem. Koktajle z dżdżownic też mnie nie interesują, nawet z nowalijkowym porem i jajeczkami bielinka. Natomiast alco ze żmijami, jaszczurkami, żabami...(pst. upst., można po 22?).
    mroczny jeździec

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. można. albo, jeśli to naraża na szwank Twoją religię, to przeczytam po 22.

      Usuń
  2. Nikt się nie chwali robalami, których i tak dosypywać nie trzeba, bo zdarzają się w każdym młynie i w naszych domowych szafkach. A już nie chciałbyś wiedzieć o innych przypadkach zanieczyszczania żywności, bo przyszłoby z głodu umrzeć lub wszystko wyprodukować samemu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czyli, jak rozumiem, wielka owadzia rewolucja żywieniowa nadeszła, ale w tak dyskretny sposób, że aż nikt nie świętuje? Może producenci sami nie wierzą w sukces, a może czekają, aż ktoś inny pierwszy się wychyli i obwieści to światu z entuzjazmem godnym nowego superfood. W każdym razie, skoro nawet reklamy milczą, to może jednak nie będzie trzeba zmieniać diety na entomologiczną – przynajmniej nieświadomie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. gdyby nie trzeba było, to nikt nie opracowywałby specjalnych przepisów. skoro jest przepis, to znak, że od pewnego czasu żarcie było faszerowane i żeby uciszyć protesty - legalizuje się tę działalność. lobby robacze działa.

      Usuń
  4. pytanie jeszcze, co nazywamy "robalami", bo w tej kwestii panują pewne różnice zdań, a tabu żywieniowe bywają bardzo zindywidualizowane...
    kiedyś miałem ochotę spróbować suszonych pasikoników, bo to akurat dla mnie nie robal, tylko taka ziemno-powietrzna krewetka, ale na ochocie się skończyło, bo cena niewielkiej paczuszki była zaiste zaporowa...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niech każdy robi, jak uważa. mozna chcieć skosztować czegoś egzotycznego i to (moim zdaniem) jest naturalne. ale wciskanie do wyrobów czegoś, co zwykle dostawało się tam przez zaniedbanie, to już nadużycie. szczególnie, że producent "wstydzi się" tego wzbogacenia smaku, czy czegoś tam.

      Usuń
  5. A ja głupia wydłubywałam mole z płatków owsianych...zamiast delektować się delikatnością skrzydełek...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. widzisz? A teraz skrzydełka moli już nie będą łaskotać w przełyku, bo będą profesjonalnie zmielone.

      Usuń
    2. A ostatnio ostrzegali przed MOM mięsem oddzielonym mechanicznie i mielonkami, że są ze zmielonymi pazurami i innymi kostkami. Postanowiłam więc przejść na pełnowartościową dietę. Na stare lata trzeba uzupełnić niedobory .

      Usuń
    3. jedzenie, im mniej przetworzone, tym zdrowsze. a dodatki, którymi producenci się nie chwalą, to istny horror. Bosacka badała pasztety i okazało się, że te dla kotów zawierają więcej mięsa, niż te "dla ludzi".

      Usuń