czwartek, 6 czerwca 2024

Młodziaki.

 

    Młodziutka samiczka kosa przywędrowała na balkon i zacumowała na balustradzie krzycząc, że dzień piękny, a ja w domu siedzę. Aluzję zrozumiałem i czym prędzej pognałem na zewnątrz. Niebo upaćkane maziajami szalonego malarza, ludzie wątpiący w słońce, gołąb udeptujący koronę klonu, żeby wreszcie przestała być kulistą, psy układające kolejne warstwy zapachowe w charakterystycznych nieciągłościach spaceru. Rutyna codzienności.


    Wrotycze zuchwale okryły się żółcią kwiatów, ba! Zakwitł pierwszy tego roku wiesiołek uczepiony skrawka zieleni pomiędzy pasami ruchu. Kobieta w minispódniczce przemieszcza się rowerem, mając w pogardzie figle wiatru penetrującego intymność. Niepogodę mam chyba za sobą, co wnioskuję z wysypu niewiast w białym obuwiu. Na ławeczce z widokiem wrona położyła mięso z kością i najwyraźniej zamierzała ów krwisty ochłap pożreć, delektując wzrok panoramą najstarszej części Miasta. Na balustradzie dzielącej Miasto w płynie od Miasta w bardziej stabilnym stanie ktoś wywiesił dżinsy błękitniejsze od samego nieba. Rozmiar zawierał mnóstwo iksów, więc rzecz nie przeznaczona dla ogryzków.


    Pratchett napisał (nie gwarantuję doskonałości cytatu):

    - W ciele każdej grubej dziewczyny siedzi chuda dziewczyna i mnóstwo czekolady.

    Ja spotkałem taką, która musiała preferować czekoladę wytrawną, albo pikantną – przynajmniej tak podejrzewam po popisach wokalnych w dialogu z koleżanką, także wypełnioną czekoladą, choć raczej karmelową.


5 komentarzy:

  1. We mnie siedzi chuda dziewczyna i mnóstwo czegoś, ale nie czekolady. Chyba najbardziej dużo masełka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cóż - Pratchett już nie żyje, więc nie zmieni treści, ani nie zaprotestuje, kiedy zrobi to ktoś inny. niech idzie na zdrowie.

      Usuń
  2. A co siedzi w ciele grubego chłopaka?

    OdpowiedzUsuń