środa, 9 września 2020

Trawa na wietrze.


Jak bukiet polnych kwiatów ledwie-co-usiadłych w wazonie i rozglądających się dookoła. Pełnym dzikich traw rozsypujących nasiona bez żadnego umiaru. Źle wychowane? Wcale niewychowane. Dzikie. Żądne i bezwzględne. Chcą żyć, choć łodygi ścięte godzinę temu. Nim zdechną marnie chcą jeszcze raz, ostatni raz, oddać się ekstazie i wytrysnąć ławicą nasienia, które być może wiatr rozniesie na cztery światy i pozwoli na reinkarnację. Na życie pomimo. Choćby poczęte w koszu na śmieci. Przecież nawet Bóg rodził się w gnoju.

Zaistniałem. W nieswoim domu, pośród porządku narzuconego latami przyzwyczajeń, wspomnień dobrych, bądź nie. Poruszam się ostrożnie wędrując siecią niewidzialnych konieczności, staję w poprzek ścieżek, które nigdy i nikomu, bo przecież… Staję, bo nie umiem być bardziej przewidujący. Bukiet też nie wie, ale trwa nie zwracając uwagi. W końcu jest taki, na jaki stać właściciela. Jaki sobie wypatrzył i w mozole przyniósł wytrząsając po drodze skorki, pająki, gąsienice, które nigdy nie staną się już motylami. Larwy owadów, których nazw wciąż nie zna nauka. Aromaty obce kuchniom świata. Bezczelność natury. Trwam. Rozglądam się, bo nie wiem, czy jak ten bukiet…

Znudzi się. Ożłopie się wody tak, że zacznie gnić od wewnątrz, albo wręcz przeciwnie. Uschnie z tęsknoty za łąką, pomimo pełnego dzbanka. Wiem, że kwiatom nie żałujesz. Stać cię na zauważenie, na łaskę, na przychylne spojrzenie. Ale bukiet… Jemu nie wystarczy zauważenie. To twój bonus – nie jego. Stoi i patrzy. Dumny, na sztywnych łapkach sterczących z zimnej wody wiechciem zmieniającym kolor grzywki, jak kobieta dojrzała do tego, by zmienić towarzystwo. Sterczy i czeka na śmierć. Nie wiem, czy mu wystarcza, że umrze wśród zachwytów, pośród ludzi, którzy będą mu wmawiać, że jest u siebie i w końcu odnalazł własne miejsce na ziemi. On wie, że kiedyś… nie był bukietem, a łąką. Fragmentem. Własnym o sobie mniemaniem, lecz jego wieczność była dłuższa niż tydzień.

Potykam się o zakazane kolory, o smaki nienawistne, o nigdy-więcej… Wycieram kurze ze wspomnień, z jubileuszów, pamięci, nostalgii. Układam piramidę codzienności w niezbędne, potrzebne, ważne, mile widziane, konieczne, choć wrogie. W to, co być musi i to na czym zależy. Ale kto słuchałby bukietu chlejącego od rana do nocy, a i w nocy nie poszczącego? Pamiętasz? Skąd mam pamiętać, skoro dopiero co? Jak wiedzieć mam, kiedy nigdy dotychczas? Dzikość nie da się oswoić chceniem. Ona wymaga przestrzeni. Wiatru pełnego łez, nocy zerwanej ze snu brzaskiem i mającej oczy pełne mgieł wilgotniejszych od wszystkiego, co w człowieku.

Nierozumnie całkiem. Brodzę w zeschłych listach. We wspomnieniach i krzyku dziecka, któremu się wydaje. Jemu wolno? Trzeba? Może czas, by skazać je na dorosłość. Na własne zdanie i jego konsekwencje? Brodzę. Szukam, jak bluszcz wczepiam się drobnymi pazurkami w filary, które gotowe ponieść miłość ku słońcu. Bukiet? On jest tylko chwilą. On… jeszcze jest…

Jeśli zechcesz, jeśli tylko powiesz, że chcesz… Pójdę z tobą… do tam, gdzie dzikość natury kołysze do snu łąkę, gdzie trawa boi się naszej obecności, choć wody dostanie więcej, niż wolności ma teraz. Chcesz? Pójdę sam. Pójdę i zbiorę bukiet, skoro ten rozpłakał się nad własnym losem i zgubił nasienie wraz z pięknem. Nas też czeka podobna przyszłość. Piękno ukryje się w nasionach, wewnątrz tego, co stanie się przeszłością.

Może ktoś… Wstawi nas do wazonu. Razem…

11 komentarzy:

  1. Mogłabym zostać takim zasuszonym kwiatem, pomiędzy kartkami ulubionej książki.
    I oby (ten) ktoś wspomnieć zechciał... a uśmiechał się przy tym, choćby w głębi serca :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie lepiej być żywym towarzyszem?

      Usuń
    2. stać się swoim własnym wspomnieniem?

      Usuń
    3. to już się dzieje, każdy chyba ma takie wspomnienia do których się uśmiecha... najczęściej tęsknimy za sobą tamTĄ/tamTYM

      Usuń
    4. w sobie, to tak, ale dla innych dobrze być sobą, tym teraźniejszym i fizycznym

      Usuń
    5. hmm... pewnie tak

      https://www.youtube.com/watch?v=UpM8lZgnRCs

      Usuń
    6. ale to opowiadanie o trawie na wietrze... stąd skojarzenie z piosenką,
      a zwłaszcza z końcowymi słowami "i dalej nie wiesz co masz robić"

      Usuń
    7. posłuchałem - dzięki za muzyczne inspiracje.

      Usuń
  2. Bardzo dobrze zrobiłem że na ten blog wszedłem . Bardzo dużo ciekawych rzeczy się dowiedziałem.

    OdpowiedzUsuń