Seppuku.
Miałaś gwiazdy w oczach, gdy
żebrałaś, na kolanach błagałaś, żebym nigdy więcej nie przyniósł ci hańby. W
spotniałych dłoniach przyniosłaś najostrzejszy z kuchennych noży, a podając go,
poczułaś się japońską samarytanką:
– Nie spoufalaj się z nikim,
skoro nie możesz być mój!
Bezwzględny.
Otwieram kredens z
przeterminowanymi demonami i patrzę, jak się wiją, rozsychają i linieją. Jeden
ma jeszcze dość sił, by puścić do mnie oko, ale nie wiem, co przez to chciał
powiedzieć. Na wszelki wypadek rozgniatam go o dno szuflady.
Tango.
Zielone, więc zapewne
niedojrzałe muchy łażą po zgniłym kopcu kreta na osiedlowym skwerze. Jakieś
dziecko z bezinteresownej nienawiści usiłowało je zdeptać, co zrobiło, nim mama
uprzedziła krzykiem, że nie warto włazić w gówno. Teraz muchy tańczą z
dzieckiem.
Przewidująco.
Dzień zapowiadał się na
upalny, i nie niósł nadziei na ulgę w oddechu łagodnego wiatru. Przezornie już
bladym świtem rozpiąłem widnokrąg i wkroczyłem w nieokreśloną odmienność, nim
żar mnie roztopił. Wrócę, kiedy troszkę zelży.
Niezdecydowany.
Z braku pomysłów rzuciłem
kością, zdając się na los. Kiedy wypadła parzysta liczba oczek – skręcałem w
prawo, w przeciwnym razie, szedłem w lewo. Los ze mnie zadrwił przy kolejnym
rzucie, a kość stanęła na krawędzi skutecznie mnie zatrzymując w pół spaceru.
Świetny pomysł na spacer - rzut kostka i już wiemy gdzie nas nogi poniosą...
OdpowiedzUsuńtylko schylać się trzeba, żeby odcyfrować rezultat i podnieść kostkę - może moneta położona na dłoni byłaby lepsza? albo płeć przechodnia na skrzyżowaniu?
Usuń