poniedziałek, 18 października 2021

Mgnienia świadomości.

 

Pani przeglądająca historię własnego smartfonu pachniała świeżo zerwanym listkiem mięty – nienachalnie, dyskretnie, lecz potrafiła przebić kakofonię aromatów tramwajowej sałatki. Mijam kobietę z czynnym peselem, uposażoną cieleśnie z wielką zuchwałością. Z zazdrości łykam powietrze, żeby przypominać rozdymkę choć przez chwilę, jednak bezskutecznie. Kobieta traktuje mnie jak powietrze – i słusznie! Na przystanku dziewczę zaplotło nogi w iksy – znak, że jesień niezbyt rozpieszcza temperaturą. Rzuciłem okiem raz drugi - króciutka spódniczka nie sięgała krawędzi rozpiętego płaszcza, a młoda (być może) twarz zamaskowana została tak grubym makijażem, że mimika musiała zrezygnować z wszelkich prób ekspresji. Czyżby aż tak dojrzewanie pokarało niedoświadczone policzki? Znad otwartego bagażnika wystają pośladki w służbowym uniformie, zachęcane do merdania nie całkiem regulaminowym zachwytem. Szpacze watahy patrolują niebo, poszukując słabości świata, by wbić w miękki miąższ swoje ostre, głodne dzioby. Noc musiała być pracowitą, bo poprzyklejała zwiędnięte liście do krawężników, a winorośl poczerwieniała z wysiłku, żeby jeszcze dzień zachwycać swoim wyglądem.

4 komentarze:

  1. Jednym słowem mamy już prawdziwą jesień.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. otóż to - wełniane czapeczki, szaliczki i chusty. płaszcze i parasole. nos na kwintę i zero uśmiechu. obłęd w ciapki. a do wiosny jeszcze tyle czasu...

      Usuń
  2. Merdanie zachwytem - boskie:-)
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. proszę uprzejmie. adres mógłbym wskazać w bardziej kameralnych warunkach, ale nie wiem, czy to coś da, bo obecnie, to już zjawisko minione.

      Usuń