Pani pchająca w pośpiechu
wózek wokół wygasłej fontanny nie powinna budzić zdumienia, lecz jednak się jej
udało. W krótkich, zielonych spodenkach wyglądała troszeczkę, jak postać z
kreskówki, osadzona w nie tej, co trzeba bajce. Sądziłem, że sezon na siniaczki
minął wraz z latem, jednak młode kobiety najwyraźniej mają jakieś odnawialne
źródło ciepła zaszyte pod skórą, więc wyczytałem z zawartości ud lot kosmicznej
rakiety udającej się w podróż, z której chłopcy wracają mężczyznami. Szpakowe
zastępy pojawiają się w obłędnej ciszy i znikają z krawędzi widzenia
błyskawicznie przemieszczając się po poszatkowanym przez samoloty niebie. Trawa
regulaminowo przycięta, ostrzyżona rekruckim sznytem pachnie wilgocią, nieco
tylko perfumowaną przez zwielokrotnioną psią codzienność. Remontowane drogi
patrzą z niepokojem w kalendarze, bo rok się skurczył niebezpiecznie i tylko
patrzeć zimowego skostnienia.
Tak dużo się dzieje obok Ciebie, masz widzenie sferyczne, ja bardziej tunelowe, jak koń z klapkami. Ale oboje jesteśmy potrzebni światu.
OdpowiedzUsuńniewiele się dzieje. chłonę drobiazgi, bo rzeczy duże dzieją się gdzie indziej.
Usuń